Cypr po raz pierwszy

Urlopy poza domem mają pewną cechę wspólną: trzeba najpierw dotrzeć na miejsce tego wypoczynku.

Czasami jest to łatwa droga i przyjemna, a czasami trzeba trochę się namęczyć, aby można zacząć cieszyć się wakacjami.

Dzisiaj (czyli od wczoraj) naszym celem jest Cypr, a konkretnie południowowschodni kraniec tej wyspy.

Kilka dni przed planowanym wyjazdem zmieniono nam godziny wylotu z Poznania, z porannej na środek nocy, czyli na 3. nad ranem!

W Poznaniu skorzystaliśmy z gościny naszych przyjaciół Ewy i Waldka, którzy przetrzymali nas u siebie do godziny 1. rano i zawieźli nas na lotnisko Ławica.

Ponad trzygodzinny lot Rayanem do Larnaki przebiegł bez zakłóceń, podobnie godzinny transfer autokarem do hotelu, gdzie dotarliśmy o godzinie 9:00.

Szczęśliwi, że za chwilę rozpoczniemy wakacje!

Ale nie od razu! Doba hotelowa zaczyna się o 14:00!

Więc do odpoczynku po podróży służyły nam leżaki hotelowe. Nasze głodne żołądki musiały poczekać…

Proszę o wyrozumiałość! Na tym kończy się dzisiejszy wpis, bo teraz zaczynamy urlop „zanurzeni” w piękną pościel hotelową, w której spędzimy długie najbliższe godziny.

Pa, pa! Do jutra!

Dodaj komentarz