- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (416)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (263)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Galle
Teraz jesteśmy w Galle – stolicy południowej części Sri Lanki.
W centrum miasta ruch wszelkich możliwych pojazdów jeżdżących z lekceważeniem wszelkich przepisów produkuje drażniący oczy smog.
Nie lepiej jest w części turystycznej z dziesiątkami hoteli położonym bezpośrednio przy plaży, które wytwarzają potężny hałas i oślepiające światła.
Rosjanie muszą to lubić, bo jest ich bardzo, bardzo dużo. Nam nie przeszkadzają, a trzeba stwierdzić, że w czasie pandemii i po niej uratowali turystyczny biznes Sri Lanki.
My, na szczęście jesteśmy w małym hoteliku rodzinnym, nieco dalej od zgiełku.
Temperatura w dzień powyżej 35 st. C., po południu pada, a potem w powietrzu wisi ciężka wilgoć.
W upale dość pobieżnie zwiedzamy lokalne atrakcje, przyglądamy się pracy rybaków i sporo odpoczywamy w cieniu wielkich drzew przypominających ogromne fikusy.