Koniec kłopotów

Trochę się działo w tak zwanym „międzyczasie”, w którym miałem wolne od opracowywanie wpisów na blogu, a w to miejsce  zajmowaliśmy się organizowaniem życia bez komputera.

Gdyby nie pomoc naszych miejscowych przyjaciół nie znaleźlibyśmy dobrego miejsca do naprawy laptopa. Uszkodzenie było poważne (coś tam w środku wysiadło) i bez specjalistycznego sprzętu nie byłoby ani diagnozy ani naprawy.

Trwało to dobę, sporo kilometrów przejechaliśmy samochodem z miejscówki „z żółwiami” do miasta i z powrotem, no i trochę kasy wydaliśmy na  samą naprawę.

Prawdopodobnie w Polsce naprawa taka byłaby nieopłacalna – tutaj za 40 usd mam laptopa „jak nowego”.

Jutro będą wpisy i zdjęcia…

PS

Czujemy się oszukani przez różne podręcznikowe przewodniki, które za porę suchą na Sri Lance uważają okres od grudnia do końca marca.

Lokalni mówią, że to nieprawda, grudzień należy do pory deszczowej. No w właśnie tego doświadczamy.

Mamy kilka (mało!) godzin słońca dziennie, a potem pada, albo leje.

Temperatura stale wysoka powyżej 30°C, no i to, co oczywiste – duża wilgotność.

Tylko trochę nas to martwi, bo i tak nam się tu podoba, a kontakty z miejscowymi pracującymi w obsłudze turystów są warte pobytu i poznawania Sri Lanki.

Dodaj komentarz