Na morzu

Kissamos to nazwa miasteczka z portem, skąd wypływa się na najsłynniejsze plaże: Gramvousa i Balos.

Kto był na zachodnim krańcu Krety wie, że to jest absolutny „must see” wyspy (must see – musisz zobaczyć).

Oferta spędzenia 8. godzin w rejsie wśród wielu turystów, aby zobaczyć te miejsca zupełnie nam nie „pasowała”.

Cel naszego rejsu:

Wybraliśmy znacznie bardziej ekscytujący, aczkolwiek trochę bardziej wymagający sposób dotarcia na te plaże: wynajęliśmy łódź motorową (bez sternika) i samodzielnie popłynęliśmy do celu.

Momentami nie było łatwo: na otwartym morzu wiał wiatr i fale trochę przekraczały nasze umiejętności żeglarskie.

Adek jako sternik pokonał  morze i zamoczeni, przewiani  lekko zestresowani wróciliśmy do portu macierzystego.

Odpoczynek w zatoce, widoki, a ponad wszystko kolor wody zmieniający się w zależności od jej głębokości i wielkości fal rekompensował  obawy, czy wrócimy do domu.

Dodaj komentarz