- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (449)
- Tajlandia (60)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (251)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (11)
- Afryka (19)
- Europa (479)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (25)
- Polska (303)
- Niemcy (12)
- Czechy (11)
- Grecja (46)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
W drodze do Bangkoku
Mimo szarej i dżdżystej pogody dojechaliśmy do lotniska w Berlinie w dobrych nastrojach i zgodnie z harmonogramem.
Wzmocniliśmy się nie-włoską pizzą i dobrym niemieckim piwem.
Pełni oczekiwań kolejnych atrakcji, nie zauważyliśmy, kiedy wylądowaliśmy w Stambule (po 2,5 godzinach lotu). Doceniamy dobrą obsługę załogi pokładowej i martwimy się, czy wystarczy nam czasu na transfer na lot do Bangkoku.
Zupełnie niepotrzebnie martwiliśmy się!!
Po wyjściu z samolotu, na wyświetlaczu widzimy, że nasz lot do Bangkoku opóźniony jest o cztery godziny.
A to oznacza, że tracimy lot z Bangkoku do naszego celu w Tajlandii - Krabi i takie tam inne drobne wydatki.
Kupujemy więc nowy bilet na poranny lot z Bangkoku, hotel na parę godzin niedaleko lotniska (bo druga noc w fotelu, to nie jest frajda!) i ratujemy swoje lekko nadszarpnięte nerwy drinkami i posiłkiem w saloniku lotniskowym.
/11.jpg)
Co to byłaby za atrakcja podróżowania, gdyby wszystko przebiegało zgodnie z planem, prawda?
Zobaczymy, co będzie się działo dalej...











