W drodze do Bangkoku

Mimo szarej i dżdżystej pogody dojechaliśmy do lotniska w Berlinie w dobrych nastrojach i zgodnie z harmonogramem.

Wzmocniliśmy się nie-włoską pizzą i dobrym niemieckim piwem.

Pełni oczekiwań kolejnych atrakcji, nie zauważyliśmy, kiedy wylądowaliśmy w Stambule (po 2,5 godzinach lotu). Doceniamy dobrą obsługę  załogi pokładowej i martwimy się, czy wystarczy nam czasu na transfer na lot do Bangkoku.

Zupełnie niepotrzebnie martwiliśmy się!!

Po wyjściu z samolotu, na wyświetlaczu widzimy, że nasz lot do Bangkoku opóźniony jest o cztery godziny.

A to oznacza, że tracimy lot z Bangkoku do naszego celu w Tajlandii - Krabi i takie tam inne drobne wydatki.

Kupujemy więc nowy bilet na poranny lot z Bangkoku, hotel na parę godzin niedaleko lotniska (bo druga noc w fotelu, to nie jest frajda!) i ratujemy swoje lekko nadszarpnięte nerwy drinkami i posiłkiem w saloniku lotniskowym. 

Co to byłaby za atrakcja podróżowania, gdyby wszystko przebiegało zgodnie z planem, prawda?

Zobaczymy, co będzie się działo dalej...

Dodaj komentarz