- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (468)
- Tajlandia (72)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (258)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (11)
- Afryka (19)
- Europa (479)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (25)
- Polska (303)
- Niemcy (12)
- Czechy (11)
- Grecja (46)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Transgraniczne kłopoty
W tym blogu nigdy nie miało być polityki, a tym bardziej wojen.
Niestety, W Tajlandii zostaliśmy uznani za osoby, które w jakiś sposób potencjalnie mogą sprzyjać jednej ze stron konfliktu i… trzeba to było wyjaśnić!
Ale po kolei:
„Starcia toczące się na części 800-kilometrowej granicy tajlandzko-kambodżańskiej są rezultatem długotrwałego konfliktu terytorialnego, wynikającego z niedokładności map, sporządzanych w początkach XX w. W efekcie obie strony konfliktu zgłaszają roszczenia do części obszarów granicznych, w tym strategicznie ważnych przełęczy.
Krwawa wojna niszczy turystyczny raj. Trwają zacięte walki z użyciem myśliwców
W lipcu spór terytorialny przerodził się w bezpośrednią konfrontację zbrojną na granicy kambodżańsko-tajlandzkiej. Zginęły wówczas co najmniej 43 osoby. Pod koniec października Tajlandia i Kambodża podpisały porozumienie o zawieszeniu broni, wynegocjowane z udziałem prezydenta USA Donalda Trumpa. Zostało ono jednak złamane zaledwie kilka tygodni później”.
Trumpowi wydawało się i w tej wojnie, że jego pobożne życzenia i naiwny entuzjazm wystarczą, aby zapanował pokój i nie wstydzi się używać pochwał dla samego siebie, z odniesionego sukcesu „trwałego pokoju”. Kolejny Nobel tuż, tuż.
A my?
Konflikt zbrojny między Tajlandią i Kambodżą, przy wielkim współczuciu dla ludności tego biednego regionu Kambodży, nie powstrzymał nas przed przyjazdem do stolicy Phnom Penh, z kilku powodów:
- pół roku wcześniej dokonaliśmy odpowiednich przedpłat i rezerwacji, które w takiej sytuacji nie podlegają zwrotowi.
- nie chcieliśmy przykładać się do kolejnego kryzysu w turystyce khmerskiej, która odradza się dopiero po okresie pandemii Covidu.
- nie chcemy jednoznacznie wypowiadać się, po czyjej stronie są nasze uczucia, gdy mówimy o rządach tych krajów. Ale indywidualne rozmowy po obu stronach granicy dość wyraźnie wskazywały nam to, który kraj jest agresorem w tym konflikcie.
Co z nami dalej?
Na granicy tajskiej nikt nie pytał nas dlaczego lecimy do Kambodży.
Dopiero przy powrocie do Tajlandii okazało się w naszym przypadku wiele jest do wyjaśnienia.
- Mieszkacie w Polsce, czy w Berlinie?
- Dlaczego lot jest z Berlina, a nie z waszego kraju?
- Widzę, że macie bilet powrotny. Dlaczego wracacie do Berlina, a nie do waszego kraju?
- W jakich miejscach w Kambodży byliście?
- Kto wam towarzyszył w Phnom Penh?
- Z kim się spotykaliście?
Zdziwiło nas, że nie padło pytanie o nasze poprzednie pobyty w Kambodży i długość pobytów. Przesłuchanie mogłoby się przeciągnąć.
To trwało 15 minut!
Sytuacja ta nie wzmogła naszych pozytywnych uczuć do Tajlandii, odebrała sporo pozytywnej energii, i lekko skonfundowani potrzebowaliśmy pełnego dnia odpoczynku w hotelu, bez kontaktu z ulicą.
Te zdjęcia są z 3. piętra hotelu, w którym zatrzymujemy się od lat. Bardzo podupadł i nie dostatnie od nas dobrych ocen.











