Imlil - mała miejscowość berberyjska leży ok. 100 km od Marrakeshu.
To przepiękne miejsce jest ważne tyrystyczne, bo pokazuje inne oblicze Maroka.
Oto trochę informacji z wikipedii:
"Region gór Atlasu zdecydowanie różni się od reszty Maroka. Berberyjskie plemiona, zamieszkujące obszar północno-zachodniej Afryki, nigdy nie zostały całkowicie podbite przez najeźdźców. Do dziś nie płacą podatków rządowi państwa, ale nie otrzymują z ich strony także oficjalnych dotacji czy pomocy. Ta tubylcza ludność, zamieszkująca od ponad 3 tysięcy lat głównie obszary górskie na terenie Maroka, jest skazana wyłącznie na swoją, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, umiejętność dostosowywania się do trudnych warunków w jakich przyszło im funkcjonować. Życie wioski skoncentrowane jest na głównej komórce społecznej, jaką tworzy bardzo liczna rodzina oraz plemię, do którego należy dane gospodarstwo. Stosunek Berberów do domu, pól, rodziny i zwierząt przetrwał do obecnych czasów praktycznie w niezmienionym stanie. Dzięki długowiecznej tradycji te pierwotne i zarazem fascynujące społeczności potrafią przetrwać w skrajnych warunkach skalistych, górskich bezdroży."
Czas wracać do Europy. Przed nami droga do Marakeszu, gdzie oddajemy samochód, a potem pociąg do Casablanki i samolot do Barcelony.
A tyle można by tu jeszcze zobaczyć. Szkoda, że musimy pożegnać Maroko.
