Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Imlil - wieczór pożegnalny i urodziny Gaby
Wczoraj późno wieczorem pożegnalismy się z grupą, bo my i Ani wracamy do Barcelony, a pozostała siódemka jedzie dalej na obłaskawianie Maroka. Tym razem na pustyni.
Z żalem rozstajemy się z przyjaciółmi świętując okrągłe urodziny Gaby.
Gospodarze zapewnili własnego wypieku ciasto urodzinowe, a na koniec udawaliśmy, że umiemy tańczyć tańce berberyjskie. Rachid, syn gospodarza był instruktorem. Chyba niezbyt utalentowanym...
Rano wyruszyliśmy do Marakeszu, aby oddać wypożyczony samochód i wsiąść do pociągu (nie byle jakiego) do Casablanki.
Tak to już bywa, że gdy się człowiek spieszy... Złapalismy gumę! Na szczęście do miasteczka było tylko kilka kilometrów i udało się znaleźć wulkanizatora, który po prostu wymienił koło.
Reszta podróży odbyła się bez przeszkód.
Jesteśmy znowu w Barcelonie. Przed nami jeszcze dwa dni.
Wish we can be travelling together soon....or off course visit me in Buenos Aires!! Besos!!