Imlil - wieczór pożegnalny i urodziny Gaby

Wczoraj późno wieczorem pożegnalismy się z grupą, bo my i Ani wracamy do Barcelony, a pozostała siódemka jedzie dalej na obłaskawianie Maroka. Tym razem na pustyni.

Z żalem rozstajemy się z przyjaciółmi świętując okrągłe urodziny Gaby.

Gospodarze zapewnili własnego wypieku ciasto urodzinowe, a na koniec udawaliśmy, że umiemy tańczyć tańce berberyjskie. Rachid, syn gospodarza był instruktorem. Chyba niezbyt utalentowanym...

Rano wyruszyliśmy do Marakeszu, aby oddać wypożyczony samochód i wsiąść do pociągu (nie byle jakiego) do Casablanki.

Tak to już bywa, że gdy się człowiek spieszy... Złapalismy gumę! Na szczęście do miasteczka było tylko kilka kilometrów i udało się znaleźć wulkanizatora, który po prostu wymienił koło.

Reszta podróży odbyła się bez przeszkód. 

Jesteśmy znowu w Barcelonie. Przed nami jeszcze dwa dni. 

Dodaj komentarz
  • 26 kwietnia 2024 | piątek 02:32 Gaby, Buenos Aires
    OHHH..What a wonderfull and unforgetable moment!!!
    Wish we can be travelling together soon....or off course visit me in Buenos Aires!! Besos!!