Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Rzym z dnia na dzień
W sobotę oglądamy Rzym „zwyczajny” w centrum miasta. Pogoda trochę lepsza – więcej słońca, ale temperatura nie przekracza 10°C.
Turystów niezbyt wielu – swobodnie poruszamy się po mieście. Wiele restauracji świeci w południe pustkami, tylko „naganiacze” zachęcają nas do wejścia. My jednak mamy swoje plany.
Chwila na Campo dei Fiori z niewzruszonym Giordano Bruno (spalony tu na stosie w dniu 17 lutego 1600 r., a jego prochy wrzucono do Tybru).
Obiadek w „Grotte de Teatro di Pompeo” (groty teatru pompejańskiego), gdzie jedliśmy gnocchi (małe kluseczki typu kopytka) z owocami morza. Pycha! Piliśmy wino di casa i chłonęliśmy atmosferę starożytności. Lokalni rzymianie nie wydają się zbytnio przejmować się tym historycznym miejscem – mają je na co dzień.
Obowiązkowym miejscem, gdzie można popatrzeć na życie miasta to okolice piazza della Rotonda z majestatycznym Panteonem z I w.p.n.e.: śluby, mini koncerty, nieruchomi przebierańcy, zloty fiatów 500 i inne atrakcje pozwalają na chwilę oddechu w bieganiu po mieście i przyglądaniu się życiu.
Warto poczytać o Panteonie w Wikipedii…
Poobiednia kawa i grappa (destylat z wytłoków winogron) w barze „Mecanismo” pozwoliły nam nabrać sił przed kolejnym etapem…