Nocne życie (?) w Siem Reap

Rozpoczynamy objazd Kambodży. Oddaliśmy się w ręce Pawła – Polaka rezydującego od kilku lat w tym kraju. Wraz ze swoją lokalną partnerką prowadzą agencję turystyczną, która obsługuje głównie Polaków.

Dołączamy do grupy w składzie sześciorga Polaków, jednego Francuza i jednego Taja.

Jesteśmy w Siem Reap i duchowo przygotowujemy się na kolejny dzień do zwiedzania kompleksu Angor Wat.

Siem Reap leży w północno-zachodniej Kambodży, na Równinie Kambodżańskiej, nad rzeką o tej samej nazwie. Mieszka tu ok. 190 tys. ludzi i jest to czwarte pod względem wielkości miasto kraju.

Największą atrakcją w skali światowej jest właśnie Angkor -  pozostałości dawnej stolicy Imperium Khmerskiego. Nazwa miasta oznacza "Klęskę Syjamu", na cześć zwycięskiej bitwy, którą Khmerzy stoczyli z Tajami (d. Syjamczykami).

Komercjalizacja miasta i całej infrastruktury turystycznej spowodowana najazdem turystów z całego świata sprawia, że chociaż trzeba obejrzeć ten cud architektury stworzony przez człowieka, narasta potrzeba ucieczki z tego niebywałego zgiełku, hałasu, tłoku i obezwładniającego bezguścia oferowanego przez nocne targowiska i sławetną „Pub Street”.

Tłumy młodych turystów „zabawiają” się nie mając ograniczeń, bo wszystko tu tanie (zależy dla kogo) i w dużej ilości. A muzyka „wylewająca się” z każdego pubu, z każdej restauracji łączy się w jedną potworną kakofonię. Ulubiona rozrywka – karaoke – może przyprawić o ból głowy!

No trudno, trzeba to wszystko przetrzymać, aby jutro od rana rozkoszować się pięknem zabytków oddalonych o kilka kilometrów od XXI - wiecznej  cywilizacji.

Jesteśmy tu po raz drugi i dokładnie wiemy, co chcemy podziwiać.

 

 

 

Dodaj komentarz