Wjeżdżamy do Omanu!

Jeszcze kilkadziesiąt kilometrów po Emiratach, gdzie zaglądamy do oazy palm daktylowych i całujemy klamkę zamkniętego muzeum i...wjeżdżamy do Sułtanatu Omańskiego.

Najpierw trzeba zapłacić w Emiratach za wizę wyjazdową. Formalności trawją krótko - byle kasa się zgadzała, a potem załatwiamy wjazdowa wizę na granicy Omanu.

I jedziemy dalej...

W Al Ayn szukamy grobowców b, b. starych (czy to ważne jak starych?) i jeżdżąc bezdrożami znajdujemy je. Dzięki latarkom czołowym oglądamy z bliska piękne kamieniska przypominające ule dzikich pszczół.

Następnie po kilkugodzinnej jeździe szutrową drogą na wysokości 2500 m, dojeżdżamy do naszego ośrodka. Dobrze, że było to w nocy i nie widzieliśmy przepaści. które towarzyszyły tej serpentynie!

Silny wiatr i niska (5 C.) temperatura utrudniała spanie, ale my zahartowani w turystyce niczego się nie boimy...

Dodaj komentarz