Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Okolice Salalah
Jest gorąco, ale nie mamy ochoty na plażowanie przy basenie hotelowym z głośną muzyką i rozwrzeszczanymi dziećmi (nie tylko dziećmi) włoskimi.
Jedziemy na ostatnią wycieczkę – objazd okolic Salalah.
Kilka fortów obronnych (w różnym stanie zachowania), cmentarz arabski, na którym męskie groby maj trzy wielkie kamienie, a kobiece – dwa, oraz skupisko baobabów, których obecność dowodzi, że kontynenty niegdyś stanowiły całość, bo te drzewa są endemiczne dla Afryki.
Trochę zdjęć z wielbłądami, które są ciekawskie i chętnie nawiązują „znajomość”.
Na koniec pozostałości dawnego portu, który dowodzi świetności tego regionu w minionych czasach.
Acha, jeszcze jedno: zjawisko rzekomej anomalii grawitacyjnej, które obserwowaliśmy na jednym z odcinków szosy: na pochyłości samochód „na luzie” jechał do tyłu! Sprawdziliśmy: puszka red bulla toczyła się pod górę.
Cuda, panie, cuda!
Czekamy na interpretację znaku drogowego na ostatnim zdjęciu.
Ogłaszamy konkurs.
Prosimy pisać w komentarzach. Będzie nagroda!
G.
Ciesze sie ze jestescie w dobrej kondycji i dobrych humorach po ciezkich wspinaczkach i wysokiej temp.... podroze uskrzydlaja. Pomyslnego powrotu do domu.
PS za 4 dni wyruszam na wyprawe od gory do dolu Chile. Lidia