Ludzie i ich sprawy 1

1. Cotygodniowy market

Raz w tygodniu w każdej z pięciu wsi na brzegu jeziora odbywa sie targ. 

Popłynęliśmy tam z panem Thun Thunem w poprzek jeziora i już po godzinie byliśmy wsród barwnego tłumu lokalnej ludności i turystów z całego świata.

Turyści robią zamieszanie, pstrykają bezczelnie zdjęcia i niewiele kupują. Lokalani znoszą to z podziwu godnym spokojem. Niektórzy nawet się uśmiechają. Smutna prawda, że bez turystów byłoby jeszcze gorzej...

Jedna rzecz nie podoba nam się tutaj wcale: powszechne żucie faszerowanych czymś ziołowym liści betelu i zostawianie czerwono-brunatnych plwocin dosłownie wszędzie. Zęby tych ludzi (nie tylko mężczyzn) są brunatne od tego nałogu. Podobno to się podoba kobietom....

Dodaj komentarz