Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Kontrakt najmu
No, słowo się rzekło…
Kontrakt podpisany. Depozyt i inne formalności załatwione. Mieszkanie jest nasze! Na 3 pełne lata.
Nad treścią kontraktu pracowaliśmy we czworo: pani Hao, jej syn, Sophea i ja.
Jak widać na obrazku przyjęliśmy khmerski styl: wobec braku mebli – pracowaliśmy na macie na podłodze.
Potem wizyta w urzędzie. Musieliśmy odczekać czas przerwy obiadowej, niezbyt długie trawienie obiadu przez urzędników i powolny powrót do pracy. Ich zadaniem było potwierdzenie zawarcia kontraktu, wpisanie do stosownych ksiąg i pobranie właściwej opłaty.
Zasada podobna do naszej, z tym że otoczenie inne oraz fakt, że nieznający angielskiego urzędnicy zignorowali mnie zupełnie. Nie patrzyli na mnie, nic ode mnie nie chcieli, nie zauważali mnie. Tak jakby mnie tam w ogóle nie było…
Wiem, że wynika to z ich zażenowania, ale robiło dziwne wrażenie. No ale jesteśmy w Kambodży.
Kontrakt podpisany krwią, czyli odciskiem kciuka w czerwonym tuszu. Mojego podpisu tam nie ma!!!!
- 22 maja 2025 | czwartek 04:08 ROBERT N, ManchesterPięknie przygodo witaj .