Zakupy w Susa

Oczywiście wędrowanie po uliczkach Mediny w Susie miało również inne cele oprócz napawania się atmosferą tunezyjskiego starego miasta. Iwona – niepoprawna miłośniczka kotów – nie przepuściła żadnej okazji, aby nie „porozmawiać” z nimi, a jest tu ich wszędzie pełno.

Koty te są zadbane, piękne i nie wyglądają na głodne. Niestety, nie zawsze chcą pozować do zdjęć.

Przy okazji: większość zamieszczanych tu zdjęć została wykonana za zgodą osób fotografowanych.

Innym celem były zakupy. Nie mieliśmy długiej listy, ale nie można było oprzeć się zakupom, gdy sprzedawcy nawołują do oglądania ich towarów. Uwaga! Po polsku!!

Do Iwony: „Chodź kochanie, zobacz co możesz kupić. Taniej niż w Biedronce!”

Do mnie: „Chodź tu, dobra, dobra zupa z bobra!”

A inny woła: „Jeszcze lepsza zupa z wieprza.”

Jeszcze inny: „Tylko zobacz. Nie ma stresu.”

Mają wyrobione ucho i natychmiast rozpoznają klientów z Polski i uruchamiają cały swój zasób języka polskiego w bardzo zabawny sposób. Znają polskie miasta i polskie imiona: „Agnieszka tutaj nie mieszka” – wołają.

Nie są natarczywi i to „naganianie” robią z uśmiechem.

Te drobne zakupy sprawiły nam przyjemność i uśmialiśmy się szczerze ze zdolności językowych Tunezyjczyków.

Dodaj komentarz