Chiny czy Kambodża?

Drugą część dnia spędzamy w najnowszych dzielnicach stolicy. Całość „wyprodukowana” przez Chińczyków i przez nich jest eksploatowana, bo mają tam rozliczne firmy.

To ogromna, zupełnie nowa część miasta i nadal się rozbudowuje.

Niewielki fragment tego, co się dzieje w budownictwie Phnom Penh widać na naszych zdjęciach.

Taka właśnie, a nie inna jest przyszłość wielkich miast?

Czy to wygląda na budownictwo społeczne?

Opuszczamy wyspę Diamntową Wyspę* przez nowy most (spójrzcie na oświetlenie i zwróćcie uwagę, co ono przedstawia), pod wrażeniem celowego podobieństwa zabudowy wyspy do architektury europejskiej. Nadrzeczna aleja i jej promenada robią wrażenie zarówno wyglądem, jak i przeznaczeniem.

Po tym prawdziwym szoku po obejrzeniu chińskiego miasta, wracamy do starej Phnom Penh (rodzaj żeński, bo to oznacza Wzgórze Pani Penh), na ulicę typowo turystyczną, na ostatni posiłek dnia.

Dużo na tym blogu o jedzeniu, ale to przecież istotna część tego, co robi turysta…

*Diamentowa Wyspa w Phnom Penh, znana również jako Koh Pich, to szybko rozwijająca się, sztuczna wyspa u zbiegu rzek Mekong i Bassac. Z bagna przeobraża się w nowoczesne centrum z luksusowymi apartamentami, centrami biznesowymi, parkami (takimi jak Central Park i Coconut Park), miejscami rozrywki i promenadami nadbrzeżnymi. Oferuje połączenie współczesnego miejskiego życia, zielonych przestrzeni i tętniącego życiem nocnym z wydarzeniami i targami. Jest ważną dzielnicą biznesową i lifestylową.