W drodze do Bangkoku

Tradycyjnie pierwszy etap podróży to szczecińskie lokalne lotnisko: Berlin –Tegel. Jak zwykle zatłoczone głównie pasażerami latającymi po Niemczech. Już czas, aby zapowiadane od lat lotnisko Berlin – Brandenburg zostało otwarte. Budowa tego lotniska przypomina budowę polskich autostrad, gdzie konflikt na styku wielki biznes – państwo prowadzi do nieogarniętego chaosu.

Alians linii Airberlin i Etihadu z Emiratów oznacza, że ta pierwsza dowozi nas do Frankfurtu, a stamtąd, ta druga, wiezie nas do portu macierzystego Etihadu – Abu Dabi. Tu dwugodzinna przerwa na rozprostowanie kości po ponad sześciogodzinnym locie i kolejny podobny odcinek do celu – Bangkoku.

Wolimy dwa odcinki po 6 godzin niż jeden łącznie trochę krótszy, ale zabójczy dla krążenia…

Na trasie Europa – Azja Południowo – Wschodnia samoloty latają wypełnione do ostatniego miejsca, a pasażerowie czują się dość swobodnie na pokładzie: głośno rozmawiają, potrącają siedzących pasażerów w drodze do toalety, szarpią oparciami fotelami pasażerów przed sobą, kolana wbijają im w plecy….

Nie będziemy palcem wskazywać narodowości…

Na zwróconą uwagę reagują: Trzeba było kupić bilet w klasie biznes!!!

Zupełnie jak w polskiej komunikacji miejskiej – zawsze można jechać taksówką!!

Na razie adaptujemy się do nowego czasu i przygotowujemy się do odlotu do Yangonu.

Od kilku miesięcy w Bangkoku trwają demonstracje przeciwników rządu. Na szczęście odbywają się poza głównymi ciągami turystycznymi. Chociaż nigdy nie wiadomo, jakie mają plany…

Pogoda tez jest nietypowa. Pada trochę codziennie. A to jest właśnie środek pory suchej! Temperatura tez poniżej średniej… 25 – 28 st. C. Tylko!

Dodaj komentarz
  • 05 maja 2024 | niedziela 05:51 Ania
    Kochani,
    I znów w drodze, cudowne życie wolnych ludzi.
    Życzę Wam wspaniałej podróży, wielu wrażeń i szczęśliwego powrotu do domu.
    Całuję mocno Babcia Ania z Kamilkiem