Inle Lake

Dziś kolej na dokonanie wpisu i wybranie zdjęć do bloga na Małgosię i Jacka. Aktywnych ślących komentarze pozdrawiamy.

Dziewiąty dzień wyprawy. Zemsta Buddy zbiera swoje żniwo. Nie poddajemy się. Łykamy leki (xifaxan, loperamid, nifuroksazyd i banalny stoperan oraz stosowne probiotyki) (przyp. red.: Nie ma to jak doktory, których mamy tu sztuk sześć,) i wyruszamy w rejs na jeziorze Inle.

Dla nas azjatyckich zółtodziobów, ten rejs  jest Myanmarem w pigułce.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym kraju, wybierzcie się na to jezioro. Znajduje się tu 100. tysięczne miasto zbudowane na wodzie, a także liczne wioski oraz pojedyncze domy – wszystko to na wysokich palach.

Doświadczyć  tu można wszystkiego, co dotyczy życia w takim niezwykłym miejscu:

- na początek życie religijne – zobaczyliśmy świątynię z pięcioma posążkami Buddy oblepionymi płatkami złota, które całkowicie zmieniają wygląd figurki. Te wizerunki Budy są tak cenne, że kiedy w czasie jednej z corocznych procesji łodziami od wioski do wioski, jedna figura zatonęła i znalazła się „sama”, w cudowny sposób  w świątyni, postanowiono nie wywozić jej poza pagodę.

- potem życie codzienne – na jednej z wysp przyglądaliśmy się wyrobom z ryżu: są to duże „krakersy”, które powstają z pulpy ryżowej i suszone są w słońcu na matach bambusowych. Jedna kobieta wyrabia ok. 600 (!!!) takich  placków dziennie.

- następnie tkactwo – trafiliśmy do warsztatu, gdzie w niezwykły sposób kobiety, z łodyg lotosu uzyskują włókna, z których powstają tak lubiane przez nas wszystkich apaszki, szaliczki i chusty. Większość damskiej ekipy nie mogła się oprzeć pokusie i kupiła przepiękne wyroby, mimo bardzo wysokich cen ze względu na rzadkość tego surowca.

- używki -  to interesowało wszystkich. Palacze (Bogdan, Paweł, a nawet Gabrysia) kupili coś podobnego do papierosów (cherroot), których składniki obejrzyjcie na zdjęciu. Nie wszystkim smakowały…

- gastronomia – zaskoczyło nas miejsce, w którym jedliśmy lunch – było, niestety, bardzo europejskie. Typowa pułapka dla turystów.

- inne manufaktury – nie sposób wymienić, co  produkuje się w mieście na wodzie,  tak trudnych warunkach: biżuterię złotą i srebrną, parasolki, lampiony itp.

- floating gardens (pływające ogrody) – jak wyhodować warzywa na jeziorze?! Okazuje się, że można. Bierzemy maty z bambusa, pokrywamy je mułem z jeziora, nawozimy nawozem uzyskanym z wodorostów i sadzimy warzywa.

W rezultacie np. 85% produkcji pomidorów w Myanmarze pochodzi z tego jeziora!

- infrastruktura elektroenergetyczna – popatrzcie na zdjęcie (wykonane przez inż. elektryka)

- na koniec rybołówstwo - zajrzycie do wpisów tego bloga z podróży dookoła świata 17 listopada 2011 - tam wszystko opsano, a nas czas goni.

Poza wszystkim, trudno oprzeć się wrażeniu, że turyści, którzy przypływają do miasta przeszkadzają mieszkańcom w ich życiu codziennym i pracy. Z drugiej strony są oni motorem rozwoju ekonomicznego i cywilizacyjnego.

Uważamy że za kilka lat to miejsce straci swój pierwotny charakter. Obserwujemy początek procesu komercjalizacji: buduje się hotele, powstają supermarkety itd.

Przyjeżdżajcie w te strony jak najszybciej!!!

 

Dodaj komentarz
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 Tomek
    Ciekaw jestem, jak sprawił się nad jeziorem Inle "nasz" przewodnik-farmer Zuzu ?!
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 Samotnik z Moszczyszyna
    Wyglądając ze swej samotni nad jeziorem nareszcie widzę jakiś pożytek z waszej perygryacji.Od jutra zakładam hodowlę pomidorów na jeziorze.Zakupcie sadzonki.
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 Małgosia Hornowska
    Fajne zdjęcia, ciekawy wpis Gosiu!
    - przewodnikowi w żółtym baaardzo do twarzy!
    - pytanie do Jacka J. : czy kupił szalik i ile teraz w sumie ich ma w walizce?

    Over!
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 Bartek, Warszawa
    Świetny wpis! W krótkim tekście udało Wam się zawrzeć mnóstwo bardzo ciekawych informacji. Uroku dodają fantastyczne zdjęcia!
    Szczególnie urzekły mnie fotografie instalacji elektrycznych - widać w nich wieloletnie doświadczenie inżyniera w uwiecznianiu tego typu konstrukcji! Pozdrawiam
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 Iza
    Fajne macie kapelusze! Ale gdzie reszta umundurowania?
  • 30 kwietnia 2024 | wtorek 12:13 IRENA i ANDRZEJ, Gorzow
    Przemieszczacie się z jednej skrajności w drugą od luksusu po życie codzienne.I to życie codzienne jest bardzo fascynujące,być może jesteście świadkami tych przemian a szkoda.Każda z tych prac wcale nie wygląda na łatwą a takie cudeńka robią.Każdy wpis jest porywający. Pozdrawiamy całą grupę.