Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Pyin Oo Lwin - pokolonizacynje i wielokulturowe
Do roboty zabierają dzisiaj Ola i Gabrysia:
Chyba byłyśmy grzeczne i zostałyśmy ponownie zaproszone do współtworzenia tego bloga.
Dwunasty dzień podróży. Po wczorajszym wyczerpującym dniu – chwila oddechu.
Odwiedzamy niewielkie górskie miasteczko (1200 m npm) Pyin Oo Lwin (spróbujcie to wymówić - nam też jest trudno!) leżące przy drodze łączącej Mandalay z chińską prowincją Yunan. Dwie godziny drogi autokarem. Jest tu teraz sezon na truskawki.
Nareszcie odpoczywamy w orzeźwiającym górskim powietrzu.
Miasteczko zostało założone i częściowo wybudowane przez kolonizatorów brytyjskich, którzy znaleźli tu bogactwa naturalne (rubiny, szafiry, szmaragdy, ametysty itd.), a które pomogły im w naturalny sposób zaakceptować tutejszy klimat (gorszy od brytyjskiego?) i rozgościć się tu w pełni jak w domu. Każdy by tak chciał, no nie?
Pozostawili po sobie ciekawą zabudowę centrum miasta, piękne rezydencje (obecnie nie zawsze w dobrym stanie), ogromny ogród botaniczny – dziś dostępny dla wszystkich, zaskakująco dobrą organizację życia miasta, która do dziś jest widoczna (ogólna czystość, porządek i ładny wygląd ulic).
W mieście żyją przedstawiciele wielu kultur i religii, w tym buddyści, muzułmanie, hinduiści i chrześcijanie – bez konfliktów.
Lunch zjedliśmy w nepalskiej restauracji, w której gościł nas syn właściciela – Anil. Jego dziadkowie osiedlili się w Myanmarze w 1933.
Skromny, ale smaczny lunch kosztował jednego dolara, a dodatkowo poczęstowano nas doskonałą zieloną herbatą.
Warto odwiedzić Pyin Oo Lwin będąc w tej okolicy, bo to miasto jest inne niż reszta dotychczas odwiedzanych przez nas miejsc.
Mówimy wszystkim dobranoc, a my wstajemy jutro o 5:00 rano i lecimy do Bagan!
Budda zniknął a wraz z nim pewien rodzaj uduchowienia z twarzy,
ręka drży ale wieczorem przy drinku to przejdzie (też tak mam) ,
teraz byłoby wskazanych kilka dni miłego lenistwa nad oceanem ,
czego wam i sobie bardzo życzę (w W-wie niebo wygląda jak wielka ołowiana doopa, szczająca mżawką)
pozdrawiamy
MiJ
Ps. Bratowa też pozdrawia.