Dotarliśmy do Phnom Penh

Spieczeni słońcem, osmagani wiatrem ( na górnym pokładzie) i lekko ugotowani (wewnątrz kabiny łodzi), głodni dotarliśmy do hotelu, który przywitał nas napisem w nieco nieskładnym angielskim. W wolnym tłumaczeniu: „Turyści uprawiający seks turystykę w całości  nie są mile widziani”.

Mając nadzieję, że do tej grupy nie należymy, rozlokowaliśmy się w pokojach i udaliśmy się na zasłużony obiad.

Dziś kilka widoków miasta, a wśród nich z dachu jednego z domów towarowych – w bardzo chińskim stylu.

Nad miastem górują setki dżwigów świadczących o masowej budowie wieżowców – chińskich  (!) inwestycji.

Dodaj komentarz