Grobowce na 1700 m wysokości

Kolejny etap na drodze do Maskatu to wjazd na masyw górski (znów z poziomu zero) na wysokość 1800 m, aby zobaczyć jeszcze jedną grupę grobowców z epoki brązu (!!).

Ta jazda to prawdziwe wyzwanie, nachylenie drogi jest tak duże, że lepiej się nie zastanawiać, co byłoby gdyby… To naprawdę trudna droga nawet dla samochodów z napędem na cztery koła, a przecież jest do trasa łącząca wiele małych wiosek, czyli codziennie pokonują ją „lokalsi” (np. wożąc dzieci do szkoły).

My, pasażerowie, z duszą na ramieniu cieszymy się, że dotarliśmy cało na szczyt – wielki płaskowyż – i zobaczyliśmy te grobowce, a przede wszystkim 360 st. wspaniałego widoku na odległy ocean z jeden strony i kolejne szczyty gór z drugiej.

Archeolodzy do dziś nie wyjaśnili, gdzie podziały się pozostałości po pochowanych tu ludziach (zwierzętach?), ale nie mają wątpliwości, że były to grobowce. Wożąc swoich zmarłych na tę górę nie dysponowali toyotami, jeepami i tp. Pewnie to była kara za grzechy…

I znowu zjeżdżamy do oceanu. Droga w dół zajmuje więcej czasu, bo prawie pionowe ściany wymagają specjalnej techniki jazdy! Udało się. 

Dodaj komentarz