Wadi Tiwi pełna życia

Z pięknego miasta Sur kierujemy się do stolicy – Maskatu. Mamy około 200 km do przejechania.

Blisko! Ale po drodze mamy kilka „spraw do załatwienia”. Musimy wjechać w kolejną wadi (Wadi Tiwi),  która sięga kilka kilometrów w głąb, a droga wzdłuż niej wynosi nas na wysokość ok. 1000m (jedziemy od poziomu morza!)

Droga szutrowa, a na dużych spadach betonowa. Ta droga zbudowana została dla lokalnych mieszkańców; na całej długości i (wysokości) tej wadi rozlokowały się wioski.

Wadi są życiodajne.

Około godziny samochody wspinają się aż do końca drogi. Paweł – kierowca – świetnie sobie radzi, a my wolimy nie patrzeć w dół, w przepaści.

Mieszkaniec informuje nas, że dalej już się nie da… Jedziemy w dół zastanawiając się, w którą stronę jazdy mniej się boimy…

Domyślacie się, że zdjęcia nie oddają rzeczywistej ani wysokości, ani głębokości. A może też się trochę przestraszycie!

Dodaj komentarz