Zmęczeni, ale szczęśliwi

Było ciężko! To pierwsze słowa, które wypowiadali uczestnicy wyprawy w głąb dżungli po pokonaniu ostatniej trudności - przejścia przez rwący strumień. 

Długo opowiadali o trudnościach, niespodziankach i nieszczęśliwych zdarzeniach, które miały miejsce w trakcie trekingu (zwichnięta kostka!).

Emocje jeszcze przez dłuższy czas nie opuszczały dzielnych "buszmenów". Przewdonicy chwalili dzielność uczestników.

Dla wszystkich najwiekszym przezyciem była noc w obozie: spanie w hamakach z moskitierą, chłodna noc, świetna kolacja gotowana w naczyniach z bambusa, herbata lipton w "szklankach" z bambusa, wiele innych obozowych atrakcji z winem ryżowym włącznie.

Sprawność organizacyjna przewodników zaskoczyła wszystkich. Polubiili się nawzajem.

W południe drugiego dnia na wszystkich czekała nagroda: spotkanie ze słoniami. Te piękne zwierzęta odbywają tu zasłużoną emeryturę i jeszcze trochę pracują schodząc do rzeki, gdzie turyści udają,  że wiedzą jak je kąpać.

Wydaje nam sie, że słonie lubią tę zabawę i nikt ich do tego nie zmusza. Ale nikt też słoni nie pytał....

Dodaj komentarz