Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Zanim wyruszymy
Ponad pięć miesięcy minęło od mojego wyjazdu z Kampot.
Gdy przyjechałem do Polski w połowie marca, wydawało mi się że mamy przed sobą bardzo długi czas na przygotowanie naszej przeprowadzki do Kambodży.
Czas uciekał i wcale nie było go zbyt wiele…
Postanowiliśmy zabrać ze sobą nasz dobytek, który pozwoliłby w miarę szybko zorganizować w Kampot nasze życie i planowany „biznes” – bistro i cocktail bar „Kameleon”.
Podejmowanie decyzji, selekcjonowanie, przygotowanie i ostateczne wysłanie mienia przesiedleńczego ze Szczecina do Sihanoukville - portu w Kambodży - oznaczało wiele czynności organizacyjnych innych niż te codzienne: zbieranie kartonów pakowych, niezbędne zakupy uzupełniające nasz dobytek, pakowanie, pakowanie i jeszcze raz pakowanie, dźwiganie, składowanie, ładowanie, przewożenie, rozładowywanie itp.
Zajęło to ponad trzy miesiące i w końcu pod koniec lipca 50 kartonów znalazło się w magazynie firmy spedycyjnej GREENCARRIER. Dzięki uprzejmości szefa tego oddziału firmy - pana Grzegorza - zapakowaliśmy tam nasze kartony do 6 wielkich skrzyń.
Kolejnego dnia skrzynie zostały załadowane przez pracownika GREENCARRIER - pana Damiana - do kontenera i pojechały do portu w Szczecinie.
Po odprawie celnej i dokonaniu niezbędnych czynności przeładunkowych kontener wypłynął 1 sierpnia ze Szczecina do Azji, via Hamburg.
Na miejscu w Sihanoukville statek powinien być po ok. 40. dniach.
My wylatujemy z Berlina 29. sierpnia do Phnom Penh via Bangkok i Kijów.
Kupiliśmy bilet lotniczy w jedną stronę.
Zobaczymy, czy nasze planowanie logistyczne nas nie zawiedzie…
gratuluje Wam tej decyzji i przeprowadzki, ktore poswiadczaja, ze swiat i ludzi poznaje sie zawsze. Zazdroscia troche powodowany, wykluczyc z cala pewnoscia nie moge, ze nie pojawie sie w Kampot.
Poki co, Wam dobrego lotu i wielu khmerskich usmiechow.
RyM