Na chwilę w stolicy

Ukraińskie linie lotnicze spisały się doskonale i dowiozły nasz szczęśliwie do Bangkoku, a stamtąd już tylko żabi skok AirAsia do Phnom Penh.

Godzina lotu.

Cała podróż zajęła 26 godzin. Przerwy w Berlinie (po dojeździe busem na lotnisko), Kijowie i Bangkoku pozwoliły nam zregenerować się w lounge’ach lotniskowych. Za pomocą stosowanych tam napojów…

Dodatkową atrakcją był w połowie tylko zapełniony samolot i nocny lot spędziliśmy w pozycji poziomej usiłując spać…

W Phnom Penh zaczynamy od znalezienia salonu z kartami Sim – najpopularniejszej tutaj sieci – SMART.

Teraz możemy komunikować się z całym światem bez dodatkowych opłat – za pomocą internetu.

MESSENGERY, WHATSAPPY i inne takie do roboty!!

Mały spacer wokół hotelu ujawnia intensywne życie po zmroku (Kambodża zaczyna dzień 5 godzin wcześniej niż Polska). Ale nie zagłębiamy się w tajniki funkcjonowania tego zjawiska.

Nie, żeby nie było na co popatrzeć! Nam potrzebny jest sen.

 

 

 

Dodaj komentarz
  • 28 kwietnia 2024 | niedziela 09:29 Grażyna, Łódź
    Miałam rację, że będziecie podróżować na leżąco. Cieszę się, że szczęśliwie dolecieliście. Teraz wielomiesięczny luz.