Handlowe dzielnice stare i nowe

Rano zwiedzaliśmy "naszą" dzielnicę arabską i hinduską. Ulewny deszcz zatrzymał nas  pod arkadami naszego hotelu przez prawie godzinę.

W niedzielę handel spokojny - mało kupujących. Urok starych, wąskich uliczek niezaprzeczalny.

Po południu potężna ulewa pozwoliła nam na dłuższą sjestę. Wieczorem wyjazd do największej dzielnicy handlowej Singapuru - okolic znanej ulicy Orchard (Sadowej, choć sadów tam nie ma).

Niedzielne szaleństo zakupów przed świętami ogarnęło chyba wszystkich. Mimo ciągłej ulewy (32 st. C) tłum na ulicy nie zmniejszał się. W dziesiątkach ogromych galerii handlowych - tłok. Nam przypadło w udziale porównywanie cen.

Wnioski: W liczbach ceny i zarobki takie same. Prawie. Ale 1 dolar singapurski = 2,7 zł, a więc dla nas wszystko prawie 3 razy droższe niz w kraju.

Na koniec dnia - dobry drink w barze obok naszego Sułtana.

Dodaj komentarz