Spotkania w "Kameleonie"

Jedną z wartości z posiadania baru, do którego może każdy wejść i podzielić się swoim życiorysem jest właśnie możliwość spotykania niezwykłych ludzi i ich fascynujących opowieści o życiu i losach całkowicie odmiennych od naszych.

Już kilka osób poznaliśmy, o których można by wiele napisać. Jednakże nikt nie przebije Dona Traita, Australijczyka, z jego bogatym życiorysem i nieprawdopodobnymi przygodami.

Don ma prawie 80 lat. A głowę i duszę bardzo młodego człowieka. Oraz niespożytą energię. Nadal intensywnie pracuje, teraz zajmuje się hydroponiką![1] Jeszcze dokładnie nie wiemy jak to praktycznie wygląda, bo jego opowieści (czasami bardzo długie i absorbujące) głównie dotyczą jego młodości spędzonej w Australii przy pracy z wielbłądami, końmi i bydłem jako poganiacz (czyli australijski kowboj).

Napisał kilka książek, z których jedną dostaliśmy w prezencie. „Ostatni poganiacz epoki Szlaku Canninga Stocka w latach 1908 - 1958”.

Zafascynowała mnie ta opowieść i postanowiłem przetłumaczyć ją język na polski (za zgodą Autora) i dodać do niej przypisy, które przybliżą polskojęzycznemu czytelnikowi realia Zachodniej Australii i życie tamtejszych osadników i robotników najemnych przy pracy w hodowli bydła. A wszystko to na tle problemów białych z Aborygenami, lub może właśnie odwrotnie.

Zainteresowanym mogę wysyłać, w odcinkach, moją pracę, w miarę wolnego czasu „między kotletami”.

Przeczytałem tę książkę jednym tchem, z takim samym zainteresowaniem jak czytałem książki o Dzikim Zachodzie w Ameryce. Tym razem jest to autobiografia napisana niezwykle emocjonalnie i z wielkim sercem do zwierząt i szacunkiem dla Aborygenów (w tej kolejności).

PS

Don bardzo nie lubi się fotografować i bardzo długo musieliśmy go namawiać do pozowania. Kokiet!

Zgodził się, jeżeli ja siądę koło niego. Rozdziawiłem "gębę" z radości odniesionego sukcesu!

[1] Hydroponika, uprawa hydroponiczna, kultura wodna – bezglebowa uprawa roślin na pożywkach wodnych, umożliwiająca produkcję roślinną w sztucznych warunkach domowych jak i na skalę przemysłową, głównie w szklarniach i namiotach.

Don's book in English

Dodaj komentarz
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 T&l
    My tez sie piszemy na odcinkowe wydanie ksiazki Dona.. Sciskamy poswiatecznie/ dzien po Thanksgiving/, pozdrawiamy z zasniezonej i wyjatkowo mroznej Pensylwanii T&L.
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 Grażyna, Łódź
    Jacku, jak sam cytowałeś: "Jakość podróży mierzy się w liczbie poznanych przyjaciół, a nie przejechanych kilometrów". I taki też pewnie stanął na Twojej drodze. Będę wdzięczna za przesyłanie mi odcinków tłumaczenia wspomnianej książki. Pewnie napiszesz też książkę kucharską ze swoimi przepisami. Pozdrawiam kucharza i barmana.
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 K&R, Wisełka
    Gdzie można spotkać prawie 80-letniego (nie dalibyśmy mu tyle lat) australijskiego kowboja z literackim zacięciem i nad wyraz sympatyczną facjatą? Oczywiście w kambodżańskim, kampocim Kameleonie no bo gdzie indziej? Gratulujemy ciekawej znajomości. Zakładamy, że Wasza aktywna tam obecność przyciągnie jak magnes wszystkich interesujących osobników, którzy podobnie jak Wy znaleźli azyl w tym młodym, rozwijającym się ciepłym kraju. Na odcinkowe tłumaczenie książki Dona chętnie się piszemy.
    Ściskamy Was obu
    K&R
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 Irena W-K, Szczecin
    PS
    Oczywiście każdy gość jest ważny, chodzi o wymiar korzyści , jakie odnosicie - nie zawsze ten wymiar można ocenić tu i teraz.
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 Irena W-K, Szczecin
    O gościach : Może ich jakość ważniejsza jest od ich ilości (czyt. liczby ) ?
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 11:22 Irena W-K, Szczecin
    Więcej takich gości- czekam na książkę.
    Ciekawe, czego będzie więcej - książek , czy kotletów ?