Monkey bussiness i świński problem

Dziś jedziemy na północny-wschód Bali, aby przez trzy dni odpoczywać od zgiełku Kuty i Saminyaka.

Jazda długa, bo ruch na jedynej drodze bardzo duży.

Zatrzymujemy się w Ubud. Zwiedzamy Małpi Las i jemy lunch w lokalnej knajpie.

Ten las i świątynia w nim opanowane przez małpy stanowią atrakcję turystyczną, która przynosi niezłe dochody miastu. A co z tego mają małpy? Watahy ciekawskich turystów i od czasu do  czasu bananek, który tu kosztuje więcej, aniżeli w dobrym sklepie, czy na rynku!

Małpy mają więc na tym kiepski interes, więc się trochę mszczą kradnąc turystom okulary i inne drobne przedmioty. Po prostu "monkey bussiness".

Na lunch poszliśmy do jednej z restauracji IBU OKA, która powinna być bardzo "lokalna", czyli tania, a okazała się typową pułapką turytyczną. W IBU OKA serwują tutejszy przysmak, czyli świńską rąbankę z pieczonego prosiaka, w różnych postaciach. 

Wieprzowina i kurczaki to podstawa jedzenia hinduistów, którzy przeważają na wyspie.

Woleliśmy nie zaglądać na zaplecze tej restauracji, skąd dochodziły odgłosy niezbyt szczęśliwych kur, kogutów i prosiaków. Taki to świński interes, na którym świnie wychodzą najgorzej...

Dodaj komentarz