Na ulicy Sławomira

Każde miasto ma swoje tajemnice.

Każda ulica ma swoją historię i opowieści mrożące krew w żyłach. Nasza Poetka Irena W-K zdążyła już to skomentować w dniu 16. maja swoim wierszem.

Aby nie być gołosłownym:

Brutalne pobicie na ul. Sławomira w Szczecinie

04.10.2016 00:22

Brutalne pobicie...

Zabójstwo przy ul. Sławomira w Szczecinie

13. maja 2002

"Odgłosy katowania słychać było przez dwie godziny. Sąsiedzi nie zawiadomili policji, bo zdążyli się już do tego przyzwyczaić.

Straszny widok, ofiara wyglądała jakby zderzyła się z czołgiem - mówią policjanci zajmujący się sprawą. - Być może gdyby wezwano nas natychmiast, nie doszłoby do tego.

W poniedziałek po południu podejrzewany o zabójstwo swojej 27-letniej żony 32-letni mężczyzna jeszcze trzeźwiał.

- W momencie zatrzymania miał 3,7 promila alkoholu - mówi podkomisarz Sebastian Grajzer, zastępca komendanta komisariatu rejonowego Szczecin Niebuszewo. - Przesłuchamy go, kiedy będzie trzeźwy.

Z informacji zdobytych przez "Gazetę" wynika, że młode małżeństwo (rok po ślubie) wróciło do mieszkania przy ul. Sławomira w nocy z piątku na sobotę.

- Od razu usłyszałem jakiś łomot. Wcześniej ona wyzywała go na klatce schodowej - opowiada sąsiad. - Potem awantura trwała jakieś dwie godziny.

W końcu sąsiedzi usłyszeli trzy równe, głośne uderzenia. - Aż się sufit zatrząsł. Jakby uderzać kimś o podłogę czy umywalkę - opowiadają.”

Powyższe opublikowała Gazeta Wyborcza, bo przecież nic tak nie ożywi wiadomości z miasta jak trup!

Dodaj komentarz