Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Veracruz
Na dwa kolejne dni udajemy się na południe – do Veracruz*, które leży 120 km od Xalapy.
Jedziemy tam z Mauricio, aby odwiedzić doñę Sofię – mamę rodu Arredono, która mieszka tu do wielu lat.
Już w drodze złapał nas solidny wiatr, który zamienił się w huragan: 130km/godz.
Widoczność jest zerowa i sypie piachem od morza.
W Veracruz zamknięto port.
Wrażenie na nas zrobiła bryła architektoniczna sali koncertowej Foro Boca, która czasie huraganu spełniała (jakby) rolę ogromnego falochronu!
Z okien apartamentu weekendowego kolegi Mauricio z Xalapy, w którym zatrzymaliśmy się, widać wzburzone morze, wyginające się palmy i niewiele więcej.
Dzisiejszy wpis jest opóźniony, bo internetu też długo nie było…
Zamiast zwiedzania mamy wspaniały obiad w towarzystwie Starszej Pani (91 lat) i Mauricio. Obiad trwał długo, bo bez końca podawano nowe dania i desery.
*Veracruz, leży nad meksykańskim wybrzeżem Zatoki Meksykańskiej, w odległości około 120 km od stolicy stanu Xalapa. Miasto liczy 444 tys. mieszkańców.