- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (399)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (246)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Wieczór bardziej grecki
Już czas parę słów poświęcić miejscu, w którym jesteśmy.
Hersonissos to typowa miejscowość turystyczna jakich wiele na Krecie., 26km na wchód od stolicy wyspy – Heraklionu.
Miasto skupia się na jednej głównej ulicy biegnącej wzdłuż wybrzeża, a dodatkową atrakcją jest biegnąca do niej równolegle, przy samej linii morza promenada. Przejście na nogach z jednego końca na drugi to kilka kilometrów – godzinny spacerek.
Ponieważ stoi tu sklep na sklepie, hotel na hotelu, a domów mieszkalnych praktycznie brak, widać, że jest to typowy twór turystyczny nastawiony na turystykę masową.
Chcemy dotrzeć do starej części miasta, ale to wymaga sporej kondycji, aby odbyć ponad godzinny spacer pod górę.
Decydujemy się wynająć motocykl…
Piętnaście minut jazdy i jesteśmy w górach (niezbyt wysokich) i w Starym Hersonissos. Tutaj zobaczyliśmy atmosferę greckiego (kreteńskiego) miasteczka z wieloma kolorowymi tawernami i barami. Stylizowane to wszystko pod turystów, ale wygląda autentycznie.
Ceny trochę wyższe niż na dole. Doliczony podatek wysokościowy?
Na koniec dnia - zjazd do portu, gdzie poza malowniczymi nocnymi widokami okolicy jest słynna promenada, którą można by przenieść do dowolnego turystycznego miasta na świecie i nikt nie zgadłby ani nazwy, ani narodowości. Dopiero menu w setkach restauracji dowodzi, że jesteśmy na Krecie!