Część 3

Sri Lanka revisited - inne spojrzenie

Część 3

SRI LANKA REVISITED - INNE SPOJRZENIE   

Część 3

Jest koniec grudnia, wybieramy dla mnie lot Lufthansą I Srilankan Air na 13 lutego z Poznania  do Kolombo przez Monachium i Mumbai. Z domu do domu to ponad 30 godzin.

W połowie stycznia Niemiec dalej nie płaci (łącznie za 6 tygodni) i nie podaje przyczyny. Zbywa pracownika żartami (!).  Za moją usilną namową Akitha znajduje pokój przy rodzinie i porzuca pracę w restauracji przechodząc na pracę codzienną u Szwajcara.

Przynajmniej uwolnił się od niewolniczego wyzysku i obrzydliwej atmosfery.

18 stycznia w nocy (data ma późniejsze znaczenie) Akitha dzwoni do mnie i zrozpaczony zawiadamia mnie o śmierci swojego ojca.

Śmierć w buddyjskiej rodzinie ma swoje konsekwencje z kilku ważnych powodów. To utrata bliskiej osoby oraz bardzo poważne wydatki finansowe przez kolejne tygodnie, miesiące, a nawet lata.

Dla pełnego zrozumienia znaczenia tej  śmierci oraz konsekwencji w możliwości realizacji planów tworzenia turystycznego biznesu w rodzinie Akithy, cytuję najważniejsze fragmenty opisu ceremonii pogrzebowej i okresu niezbędnej żałoby.

Białe skrawki materiału zaczepione na ogrodzeniu świadczą o zbliżającym się pogrzebie.
Ciało znajduje się w domu. Ułożone jest w trumnie na białym posłaniu. Nad głową skrzyżowane są kły słoniowe. W zamożnych rodzinach jest to naturalna kość słoniowa w mniej zasobnych wykonane są plastiku. Zmarły ubrany jest w czarny garnitur, białą koszulę, białe rękawiczki i skarpetki. Bez butów. Przez co najmniej trzy dni musi być w domu. Rodzina, sąsiedzi, znajomi liczne odwiedzają zmarłego.
Przez całą dobę trwa czuwanie. Na podwórzu rozstawione są stoliki i krzesła dla przybyłych gości. Rodzina ma obowiązek przygotować poczęstunek. Jest to spory wydatek dlatego każdy przynosi coś ze sobą aby w tym szczególnym dniu podzielić się z innymi.
Zazwyczaj jest to kawa, herbata, ryż, herbatniki.
Najbliższa rodzina zawsze jest przy zmarłym, osoby dalsze gromadzą się na zewnątrz. (…) Co kilka godzin następuje zmiana. Czuwający wracają do domów a przybyli żegnają zmarłego. Na bufetach pojawia się gorące rice and curry. Kobiety siedzą oddzielne z małymi dziećmi na rękach.
Wszyscy ubrani się w stój codzienny, kolorowe bluzki, klapki, t-shirty i szorty.

Pogrzeb odbywa się w domu pogrzebowym. W jednej z wielu sal trumna ustawiana jest na podwyższeniu, pięknie udekorowana kwiatami. Wieko jest otwarte. Specjalne białe fotele dla buddyjskich mnichów w centralnej części, kilka plastikowych krzeseł dla rodziny i miejsca na podłodze dla pozostałych. Dwóch mnichów prowadzi ceremonię pogrzebową.
Na małym stoliku ustawiona jest miska, szklanka i dzban z wodą. Najbliższa rodzina wspólnie chwyta dzban. Woda symbol upływającego życia przelewa się ze szklanki do misy. Po chwili dzban jest pusty. Życie dobiegło końca. Wszyscy zgromadzeni dotykają trumny z kilku stron i polewają ciało zmarłego wodą perfumowaną z małej buteleczki. Mnichom wręcza się upominki na pożegnanie na rzecz świątyni: pomarańczowe buddyjskie stroje, miski na jedzenie, pieniądze.
Przed budynkiem czekają muzycy w tradycyjnych lankijskich strojach. Głośne odgłosy bębnów są zapowiedzą przejazdu karawanu przez miasto. (…) Ciało jest palone ale może być także pochowane w ziemi w zależności od woli rodziny.
Wszystkich obowiązuje biały, świąteczny kolor ubrania.
Po uroczystościach pogrzebowych goście zapraszani są na poczęstunek. Podawane są soki, kawa, herbata nie pije się alkoholu.
Po siedmiu dniach mnich przychodzi do domu wieczorem aby modlić się przez godzinę. Podawane są ciasteczka i owoce. Następnego dnia znów się pojawia w domu rodzinnym zmarłego. Po modlitwie podawany jest uroczysty obiad. Po trzech miesiącach sytuacja się powtarza. Kolejne spotkanie i modlitwy.
Po roku w rocznice śmierci organizowane jest spotkanie rodzinne zapraszany jest mnich przygotowuje się przyjęcie. W zależności od możliwości finansowych goście otrzymują posiłek oraz podarunki w postaci ryżu i herbaty.

alm1

alms2

Dzięki swojemu koledze, który jest kierowcą tuk-tuka, Akitha dociera do domu rodzinnego jeszcze tej samej nocy. Emocjonalnie uczestniczy we wszystkich elementach ceremonii pogrzebowej. Pożycza pieniądze (o kwotach będzie za chwilę) od przyjaciela rodziny.

Czterysta (!!) osób uczestniczy w ceremoniach pośmiertnych i każdorazowo żałobnicy podejmowani są odpowiednim poczęstunkiem.

W buddyzmie nazywa się to „almsgiving” – dawanie jałmużny, co ma okazać szacunek dla zmarłego i zapewnić spokój duszy jeszcze wędrującej wśród żywych.

Prezenty dla mnichów i wspomniane poczęstunki kosztują ponad 200.000 rupii lankijskich, co odpowiada ok. 650 US dol. i ponad 2.500 PLN.

W kraju, w którym pensja miesięczna naszego kelnera nie przekracza 150 USD, a rodzina  nie posiada żadnych zasobów finansowych.

Akitha będzie spłacał zaciągnięty dług przez wiele miesięcy.

Tradycja, obyczaje i presja środowiska są silniejsze niż głód!

Po dwóch tygodniach Akitha wraca do pracy u życzliwego Szwajcara i do pokoju przy rodzinie.

Bardzo przeżywa odejście ojca i utratę życiowego mentora. Zamartwia się sytuacją matki mając nadzieję że jej najstarsza córka zajmie się nią w potrzebie.

W naszych rozmowach nie ma innych tematów.

Dwa dni po powrocie do swego pokoju, również w nocy, Akitha pomaga zawieźć do szpitala gospodynię domu, którą zdążył polubić.

Kobieta umiera nad ranem, a Akitha traci możliwość mieszkania w wynajętym pokoju.

Przypadkowo, u Szwajcara zwalnia się pokój gościnny, który na kilka dni Akitha może zająć.

Czuwanie przy zmarłej Akitha traktuje równie poważnie.  

 

Dodaj komentarz