Część 5

Sri Lanka revisited - inne spojrzenie

Część 5

SRI LANKA REVISITED - INNE SPOJRZENIE   

Część 5

Przed podróżą jeszcze raz poddajemy dyskusji powstałą sytuację w rodzinie Akithy. Dochodzimy do wniosku, że ich priorytety w wykonywaniu zobowiązań tradycji, własnych przekonań i presji społecznej nie pozwolą na  racjonalnie myślenie o przyszłości.

Jadę do Sri Lanki przygotowany na to, że nasz plan stworzenia warunków do powstania rodzinnego biznesu we wsi Akithy, nie wypali.

Rozpatrzyliśmy alternatywną formę pomocy…

Podróż w skrócie: samochodem do Poznania (wyjazd ze Szczecina o godzinie 15:00), krótka noc w wynajętym apartamencie, wczesnoranny, transfer na lotnisko Ławica, lot do Monachium, potem do Mumbaju, a na koniec do Kolombo. Już na miejscu, podróż lokalnymi autobusami z lotniska do Hikkaduwy, gdzie mam apartament. Na miejscu byłem po ponad 32 godzinach.

Doleciałem w całości, bez uszczerbku na zdrowiu i z walizką, której udało się pokonać wszystkie transfery…

Na spotkaniu z Ak ithą ustalamy plan działania, bo chce, abym osobiście poznał jego najbliższą rodzinę. Jeszcze nie wie, że taki był mój zamiar i potrzeba obejrzenia terenów pod przyszły biznes i poznania prawnej sytuacji tej działki.

Akitha ma umowę z  obecnym pracodawcą, że przez najbliższe dwa tygodnie będzie pracował co drugi dzień. Wspaniałomyślny Szwajcar pożycza mu na ten okres skuter. Bez niego wszelkie nasze działania byłyby mocno utrudnione ze względu na odległości pomiędzy miejscami, które mamy odwiedzać.

W kolejnej rozmowie ujawniam plany wsparcia dla dobrze rokującego projektu biznesowego. Zauważam, że Akitha niezbyt aktywnie uczestniczy w omawianiu naszych wymogów dotyczących  finansowego uczestnictwa w realizacji projektu.

W rozmowie powraca temat 18 kwietnia i wielki kłopot w znalezieniu funduszy na zorganizowanie godnej uroczystości „almsgiving”.

Kolejnego dnia jedziemy skuterem do regionu Singharaja, odległego o ok. 100 km od Hikkaduwy. Jedziemy na wysokość ok. 500 n.p.m. prawie cztery godziny. Przejeżdżamy przez przepiękne wzgórza pokryte plantacjami herbaty i jakby zatopione w lesie deszczowym. Jako pasażer skutera mam czas podziwiać widoki, oddychać czystym powietrzem i chłodzić się w pędzie pojazdu.

W Deniyaya (10 km od domu Akithy) robimy zakupy jako prezent ode mnie dla jego mamy. Są to podstawowe produkty suche oraz jarzyny. Wszystko według wskazań Akithy. Czekolady dla całej rodziny wiozę z Polski.

Dojeżdżamy na miejsce. Przywitanie z mamą – według zwyczaju – bez podawania rąk, a tylko składaniem dłoni palcami do góry, na wysokości piersi.

Akitha bez zawstydzenia oprowadza mnie po skromnym domostwie, gdzie nie ma żadnych udogodnień, a posiłki gotuje się na otwartym ogniu pod specjalnym okapem. Dwa pomieszczenia do spania wymagają natychmiastowej naprawy. Sufit będący dachem – przecieka. Ten dom – ulepszona wersja – ma dopiero dziesięć lat.

Trochę później wyrażam swoje zdziwienie, że Akitha w żaden wyraźny sposób nie wita się z rodziną: nie ma ani przytulania, ani pocałunków.

Wyjaśnia mi, że te zachowuje się na wyjątkowe okazje.

Mama i najstarsza siostra przygotowują dla nas „rice and curry”, a ja dopytuję się o warunki terenu pod przyszłą zabudowę…

Ta siostra mieszka nieopodal i tam dostaniemy lunch. W domu po zmarłym nie przyjmuje się gości przez rok, ani nie organizuje żadnych spotkań.

Akitha przerywa serię moich pytań i informuje, że nie może teraz rozmawiać ze mną o sprawach biznesowych, bo jest w domu po raz pierwszy od śmierci ojca i głęboko przeżywa jego brak.

Pojawia się druga w starszeństwie siostra z mężem i córeczką. Mimo zaawansowanej ciąży przyjeżdża na skuterze (prowadzi mąż), aby mnie poznać. Jasne, że stanowię swoistą atrakcję, a dla ciekawskich sąsiadów sensację, z przyjazdu obcokrajowca. 

Po lunchu robi się bardziej luźna atmosfera i przez kilka minut wymieniamy z rodziną uśmiechy i proste zdania. Akitha znika z pola widzenia, bo chce siostry zmusić do mówienia po angielsku, bez jego tłumaczenia.

Musimy wyjeżdżać, aby przed zmrokiem wrócić do Hikkaduwy.

Akitha zaskakuje mnie i jednocześnie wzrusza sposobem w jaki żegna matkę: klęka na oba kolana i wykonuje gest całowania jej stóp!

Nawet matka wydaje się być zaskoczona.

 

Dodaj komentarz