Odcinek 28

Ostatni poganiacz na Szlaku Canninga

Odcinek 28

Czułem, że uczestniczę w gadaniu o niczym, mruknąłem - No, to tyle mi powiedział, gdy odjeżdżał.

Pokiwała głową i powiedziała – Okej, spróbujmy najpierw odzyskać samochód, a potem w drodze do Bilaluny powiesz mi, co się wydarzyło.

Kiwnąłem głową w odpowiedzi i poszliśmy na posterunek policji, gdzie po krótkiej dyskusji pojechaliśmy do domu Jimmy’ego Estera. Margaret Doman złożyła kondolencje i zaoferowała opłacenie kosztów pogrzebu, po czym skierowaliśmy się na południe, do Bilaluny.

Gdy miasto zostawiliśmy za sobą, odwróciła się do mnie i autorytarnym głosem, powiedziała -Don, jestem zadowolona z twojej pracy, a teraz chcę, żebyś wyjaśnił mi co, według ciebie, się stało, że Len po prostu wyjechał.

Patrząc prosto przed siebie, odpowiedziałem - Czy naprawdę chce pani usłyszeć moją szczerą opinię, która może się pani nie spodobać?"

Wyczułem jej usztywnienie się, ale odpowiedziała z przekonaniem - Don, po pierwsze, nie zrozum mnie źle, ale nie pytałabym cię, gdybym pomyślała, że mógłbyś nie powiedzieć mi prawdy, a po drugie nie znam Lena zbyt dobrze. Zarządzał majątkiem Domanów dopiero od roku, więc proszę cię mów dalej.

- Dobra, po pierwsze i myślę, że najważniejsze jest to, że Canning miał w I908 wystarczającą ilość wody w czterdziestu ośmiu studniach, aby móc napoić około 500 sztuk bydła. Co oznaczało, że byki musiały maszerować około 16 mil między wodopojami. Co w tamtych warunkach, w tamtych czasach, nie było wielkim problemem. Ale teraz, w 1958, czyli 50 lat później, jest tylko 18 studni z dostateczną ilością wody, aby dać pięciu setkom sztuk napoić się, a tylko 4 z tych studni ma wystarczającą wydajność, aby pozwolić pięciuset bykom napoić się, odpocząć przez przynajmniej jeden dzień i jeszcze raz napić się w ciągu dnia.

Jest 11 studni, które mają w sobie wystarczającą ilość wody, aby napoić wielbłądy, konie i około 70 do 80 sztuk słabszych byków, które idą na końcu stada.

Tak więc, mieliśmy pięćset sztuk, które musiały iść około 40 mil do wody, a 70 do 80 słabszych sztuk, które szły ponad 20 mil.

Byki nadające się do takiego karnego marszu muszą mieć około 7 lat lub być starsze, a także muszą być wysokie i szczupłe, co czyni je nieodpowiednimi dla rynku mięsnego u celu podróży. Potrzebowałyby przynajmniej dwunastu miesięcy odpoczynku na dobrym pastwisku, aby nadawały się na rynek filipiński.

Ostatecznie można by sobie z tym poradzić, gdyby nie to, że są dwie lub trzy studnie pod rząd, które nadają się do napojenia tylko od 70 do 80 sztuk. W efekcie odległość, którą musi pokonać stado, aby wszystkie byki zostały napojone, może wynieść nawet ponad osiemdziesiąt mil. Może się zdarzyć, że niektóre byki będą bez wody przez kilka dni Również doświadczyłem tego, że dochodząc do studni, nie tylko cuchnęła jak nieboskie stworzenie, ale była pełna, na pierwszy rzut oka, marmurowych kawałków, które okazały się czaszkami tysięcy zdechłych papużek nierozłączek. Wyglądało na to, że zostawiono pokrywy na studniach otwarte i te biedne głupki wlatywały po wodę i ginęły.

Woda nie nadawała się do picia nawet po wypompowaniu pierwszej partii, a i tak te ginące byki odważyły się ją pić.

A jeśli chodzi o Lena, to jak się domyślam, uciekł głównie z powodu swojego brata i jego kumpla Pedro, którzy porwali cztery młode dziewczyny, żony Mjallów. Mężczyźni tego plemienia, według mojej wiedzy, byli na pustyni wykonując uświęconą rytualną plemienną inicjację młodych mężczyzn. Do tego dochodzi wysokie prawdopodobieństwo, że niektórzy z nich zostali otruci strychniną – trucizną, którą pani człowiek – pan Mal Brown umieścił w resztkach mięsa zbitego byka na mięso dla nas , przy Studni 37

Łącząc wszystkie te czynniki razem, stały się przyczyną, dla której Mjallowie próbowali zapobiec jakiemukolwiek dalszemu niszczeniu ich stylu i warunków życia. Najpewniej zadecydowali, że najlepszym sposobem, aby to zrobić, było spalenie Studni 34, 36 i 37, a Studnia 35 już wcześniej się zapadła, co spowodowało odległość między Studniami 38 i 33 wynoszącą dobrze ponad sto mil bez wody. Sama odległość od początku marszu nie stanowiłaby dla byków trudności nie do pokonania, ale po zmaganiach się na kilku etapach pomiędzy Studnią 48 i 38, było to po prostu bardzo mało prawdopodobne, aby mogły zrobić tak długi i wymagający marsz bez wody. Dodatkowo Studnia 33 jest jedną z tych jedenastu, w której wody wystarcza tylko dla siedemdziesięciu lub osiemdziesięciu najsłabszych byków.

Osobiście zdecydowanie zalecałbym władzy, która jest by się tym zajęła, aby oskarżyć o okrucieństwo wobec niewinnych zwierząt tych wszystkich, którzy mieliby pomysł, aby nadal zmuszać bydło do przejchodzenia przez ten Szlak.

I jestem również przekonany, że gdy Len dowiedział się drogą pantoflową o tym akcie porwania „narzeczonych” przez jego brata, zdał sobie sprawę, że sytuacja oraz przyszłość jego samego jak i jego brata na Szlaku Canninga wyrwała się spod jego kontroli. A że jest uparty jak osioł, wyjechał.

Po wyrażeniu, na jej prośbę, mojej opinii, spojrzałem w bok i zobaczyłem zamyślony wyraz twarzy, gdy patrzyła przed siebie prowadząc samochód. Po chwili ciszy usiadłem głębiej w fotelu i odpłynąłem. Usłyszałem - Poczta pantoflowa?

I pomyślałem - Te cholerne baby, jak zły koń, kiedy już dostaną coś między zęby, nie odpuszczą i nic ich nie zatrzyma. Sztywno odpowiedziałem - Wszystko odbyło się w przeciągu dwudziestu czterech godzin od zdjęcia juków wielbłądom. Len poczuł się w pułapce i wyjechał. Jestem pewien, że Buglar powiedział Bullowi, a on powiedział pani Brown.

Ponadto Len musiał był zapytać brata, dlaczego miał te cztery młode kobiety ze sobą, a wiedział, że jego samego pociągają kobiety aborygeńskie, więc uznał, że najlepszym sposobem na wyjście z tej trudnej sytuacji było porzucić pracę. Zresztą jedyną, którą mógł dostać jako zarządca majątku hodowli bydła. No i pojechał do Queensland.

Po zakończeniu tego wyjaśnienia i próbie uniknięcia dalszych pytań naciągnąłem kapelusz na oczy i wróciłem do drzemki. Usłyszałem - Dzięki!

Spojrzawszy w górę, zobaczyłem, że przejeżdżaliśmy przez wysoką bramę zakończoną drutem kolczastym.

Później tej nocy, leżąc na swoim łóżku, usłyszałem w oddali dźwięk pojazdu jadącego drogą z Halls Creek i zgadywałem, czy czasem nie jest to Len. Wstałem z łóżka, naciągnąłem buty i wyszedłem natykając się na samą właścicielkę, która uprzejmym, ale zdecydowanym tonem powiedziała - Dobranoc.

Podporządkowując się jej poleceniu wróciłem do łóżka. Skracając całą długą historię chcę powiedzieć, że po śniadaniu następnego ranka, Len, ja i pani Brown zostaliśmy wezwani do jadalni. Gdy wszyscy już usiedliśmy, odwróciła się do mnie i energicznym głosem powiedziała - Don, jeżeli to się jeszcze kiedykolwiek powtórzy, zostaniesz moim zarządcą. - A potem do Lena - A twój kontrakt dobiegnie końca.

To stwierdzenie, choć z jej punktu widzenia było prawdopodobnie najlepsze, co mogła zrobić w danej chwili, wprowadziło mnie w wielkie zakłopotanie. Pani Brown siedziała w bezruchu. A ja, chociaż miałem niskie mniemanie o Lenie i jego umiejętnościach, spojrzałem na drugą stronę stołu i spokojnie powiedziałem - Dziękuję pani za zaufanie, ale Len był zarządcą, kiedy tu przyjechałem i będzie zarządcą, kiedy będę wyjeżdżał. A teraz skoro Bull skończył rozkuwać konie i czeka na mnie na dole przy starej Zagrodzie, musze wyjść. – Po tych słowach wstałem i wyszedłem.

 

Dodaj komentarz