Odcinek 29

Ostatni poganiacz na Szlaku Canninga

Odcinek 29

Teraz o ojcu McGuire i siostrze Damian.

Po przybyciu do Misji Balgo Hills wybrałem sobie jednego z najpiękniejszych koni, pojechałem prosto do budynku z cegieł mułowych, który mieścił klinikę siostry Damian. Zsiadłem z konia i z kapeluszem w dłoni podszedłem do jej drzwi. Z pewną dozą przyjemności słuchałem, gdy w podnieceniu krzyczała na mnie, że nie zawiadomiłem jej o swoim przyjeździe.

Potem schwyciła moją dłoń i powiedziała cicho - Don, śledziłam, twoje wyczyny, przez tych ostatnich kilka miesięcy, dzięki wiadomościom w ramach usługi Royal Flying Doctors. Wygląda na to, że dla ludzi w tym regionie stałeś się celebrytą, głównie z powodu, jak sądzę, podróży, które wykonałeś tam i z powrotem na Szlaku Canninga.

Potem, z małym ukłonem, kontynuowała - Muszę przyznać, że bardzo się o ciebie martwiłam i bez wstydu nasłuchiwałam wiadomości o twoim stanie zdrowia i samopoczuciu. Bo stałeś się tu dla nas kimś bardzo wyjątkowym i wszyscy martwimy się o ciebie, szczególnie dlatego, bo jesteś taki młody. Ale teraz jestem bardzo szczęśliwa widząc cię stojącego tu przede mną, całego i zdrowego.

Uświadomiwszy sobie, po raz kolejny znalazłem się pod jej urokiem, szybko zapewniłem ją, że nie było tak źle i że muszę teraz pójść i przywitać się z ojcem Alfonsem.

Na sekundę jej twarz rozjaśnia się i powiedziała - Och, Don mamy teraz nowego księdza przełożonego, ojca Johna McGuire'a, cudownego człowieka. Polubisz go, jest bardzo bezpośredni.

Kłaniając się, w odpowiedzi na jej ukłon - Siostro, wszystko się zmieniło, od kiedy tu byłem ostatni raz, ale jak zawsze jestem bardzo szczęśliwy, że cię widzę, a teraz muszę iść i poznać nowego ojca przełożonego.

Zawróciłem konia i skierowałem się do klasztoru, gdzie poznałem księdza Johna McGuire'a, który przy swojej krzepkiej postawie i kędzierzawych rudych włosach, wnosił ze sobą powiew świeżego powietrza, a po tych wszystkich moich paskudnych kontaktach w ciągu ostatni kilku miesięcy, bycie z nim sprawiało mi przyjemność.

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że tej nocy spadł ulewny deszcz, który oprócz poważnych powodzi, zmusił niejakiego pana Lofty’ego Stanwella, który był zatrudniony do wiercenia studni w Bilaluna do znalezienia schronienia w misji.

Gdy wszyscy obozowaliśmy w Misji, oczekując na osuszenie się okolicy, w rewanżu za okazaną nam gościnność, postanowiłem dokonać napraw siodeł w misji. Któregoś dnia, gdy pilnie pracowałem, zostałem wciągnięty w nieprzyjemną dyskusję z tym Lofty’m Stanwellem na temat rzuconej przez niego uwagi - Ten ksiądz McGuire, to musi być pedał.

Poprosiłem go o wyjaśnienie tego stwierdzenia. Powiedział - Ojciec McGuire śpi razem z tymi wszystkimi młodymi chłopcami w tym samym nowo zbudowanym dormitorium z blachy falistej, poniżej klasztoru.

Urażony jego sposobem rozumowania ostro zareagowałem - Chociażby dlatego, że ksiądz McGuire jest naszym gospodarzem, powinniśmy okazać mu więcej szacunku. A jeśli chodzi o spanie w tym samym dormitorium z tymi nastolatkami, to wiem z rozmowy na ten temat, że próbuje powstrzymać starszyznę plemienną przed zabieraniem w nocy tych młodych chłopców na ceremonię „przecinania gwizdka”[1].

Z kolei mój porywczy charakter wziął górę i ostro powiedziałem - To, co robi ojciec McGuire, to jego sprawa, nie nasza, a jeśli nie wycofasz słów, które właśnie powiedziałeś, mimo iż jesteś starszy i większy, wyprowadzę cię na zewnątrz i zatłukę cię na śmierć.

Żaden z nas obu nie wiedział, że ojciec McGuire stał tuż za drzwiami siodlarni. Gdy wypowiedziałem moje zdanie, wszedł do środka. I w zdecydowanych słowach powiedział Stanwellowi, że zdejmie krzyż z piersi i stłucze go osobiście. Ale daje mu do wyboru możliwość zapakowania ciężarówki i natychmiastowego wyjazdu.

Rezultatem tego wszystkiego było to, że z jakiegoś mi nieznanego powodu, Len Brown wspierał Stanwella. Powiedział księdzu McGuire'owi, że skoro klasztor misyjny i itp., zostały zbudowane na podstawie najmu z Bilaluny, to jeżeli ktokolwiek ma wyjechać , to będzie to ksiądz.

Ksiądz wyjechał odbudowując Misję Palotynów kilka mil na wschód. Osobiście nigdy nie miałem przyjemności oglądania końcowych rezultatów jego pracy, ale mówiono mi, że ci którzy tamtędy przejeżdżali w drodze do Alice Springs, byli zachwyceni jego wspaniałą robotą.

Niestety, ten wysiłek opłacił swoim zdrowiem. Doznał wylewu i lewa strona jego ciała została sparaliżowana.

W 1980, gdy pracowałam na Borneo jako konsultant ds. hodowli bydła dla rządu Wschodniej Malezji, otrzymałem kablogram po kilku tygodniach poszukiwania mnie, od ojca Johna McGuire’a wyrażający jego podziw dla rozmiarów pastwisk dla bydła w środkowo-zachodniej Ameryce Północnej. Żałował, że mnie tam nie ma, abym mógł je zobaczyć. Został nagodzony za swoje zasługi dla niemieckich misji Zakonu Palotynów, podróżą dookoła świata.

Byłem bardzo dumny, że otrzymałem od tego człowieka kablogram po tylu latach niewidzenia się. On też, według mnie, był ofiarą zniszczenia Szlaku Canninga. Kilka lat później dowiedziałem się, że zmarł oglądając swoją ulubioną drużynę piłki nożnej grającą mecz w Melbourne.

Dowiedziałem się od jednego z poganiaczy z malezyjskich statków do przewożenia bydła, że siostra Damian, prowadząc samochód z misji do Halls Creek, zjechała z drogi i zmarła z powodu odniesionych obrażeń. Słuchając tego, zastanawiałem się nad ironią losu, bo mimo upływu tylu lat, miała specjalne miejsce w moim sercu. Nawet teraz oczami wyobraźni widzę tego wielkiego eukaliptusa nad brzegiem potoku Wolfe, niedaleko Halls Creek, w którego uderzyła, co spowodowało jej śmierć.

Po otrzymaniu tej wiadomości poszedłem na pobliską plażę w towarzystwie butelki whisky, usiadłem na ławce mając widok na Morze Południowochińskie. Tam, przy cudownym kolorowym zachodzie słońca emocjonalnie pożegnałem kogoś, kto dzięki swojemu wdziękowi, uczynił część mojej podróży przez życie cennym wspomnieniem.  

[1] Rodzaj plemiennego obrzezania.

Dodaj komentarz