Odcinek 4

TOMMY

Odcinek 4

Odezwała się - Czy byłby pan na tyle uprzejmy, by powiedzieć mi swoje imię? Może przypomnę sobie, czy matka mówiła o panu?

Otworzyłem usta, by odpowiedzieć, ale mogłem myśleć tylko o Tommy’m, więc wyrzuciłem z siebie - Tommy.

Uśmiechała się do mnie przez chwilę, a potem z zaciekawieniem na twarzy zapytała - Tommy?

- Nie. - Wyjąkałem. Poczułem się głupio, rozejrzałem się, mając nadzieję, że on tam stoi i przyjdzie mi na ratunek. Nie zobaczyłem nikogo, usiłowałem wstać, a ona pochyliła się nade mną, delikatnie poklepała mnie po dłoni i spokojnie powiedziała - Proszę, niech pan nie odchodzi, przepraszam, nic się nie stało, jeżeli pan nie pamięta.

Powoli opadłem na oparcie, ale wciąż czułem się trochę głupio, odwróciłem się do niej i powiedziałem - Czasami wszystko wydaje się tak pomieszane, powiedziano mi tylko, gdzie mam poczekać na nasz pociąg.

Po chwili, jakbym chciał odgonić od siebie mgłę, potrzasnąłem głową, kiedy usłyszałem.

- Przepraszam, czy mogę poprosić pana o bilet?

Patrząc w górę, zobaczyłem, że to ten sam młody peronowy, który już wcześniej do mnie podchodził. Teraz stał nade mną i pewnie z powodu okoliczności poprzedniego spotkania, mógł pomyśleć że nie mam pieniędzy. Drżącymi rękoma sięgnąłem do wewnętrznej kieszeni płaszcza i wyciągnąłem bilet, wręczając go z dumą,

Sięgając po niego powiedział - Dziękuję.

Potem znieruchomiał i powoli zaczął przekręcać bilet z jednej strony na drugą, co sprawiło, że zmartwiłem się, że coś jest nie tak. Zobaczyłem jak marszczy mu się czoło, zapytałem, w czym był problem. Odezwał się - Przepraszam pana, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałem takiego biletu, czy miałby pan jakiś dokument identyfikacyjny?

Zacząłem się zastanawiać, co miał na myśli mówiąc o identyfikacji.

- Nazywa się Tommy Myers, jest ze mną.

Gdy usłyszałem „Tommy Myers”, odwróciłem się, zobaczyłem panią Billy Myers, patrzącą na peronowego. Ten odwrócił się do mnie i powiedział - Przepraszam, będę musiał sprawdzić ten bilet w biurze. Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu?

Byłem bardzo zmęczony i zdezorientowany, obawiałem się, że nie wróci na czas, więc odpowiedziałem - Nie, nie mam nic przeciwko temu, młodzieńcze, ale czy mógłbym odzyskać go przed przybyciem pociągu. Stary konduktor Jones, jest bardzo surowy dla pasażerów, którzy nie mają biletów.

Ze skinieniem głowy powiedział odchodząc - Niedługo wrócę.

- Katarina, Katarina!– wyszeptałem poprzez wirującą mgłę.

Chodźmy, usłyszałam, że strażnik powiedział, że niedługo wróci. Leżymy tu za blisko.

I uważając na żwir zacząłem powoli zsuwać się z nasypu, gdy poczułem, jak ktoś chwyta mnie za rękę. Odruchowo obróciłem się z uczuciem, że ktoś chce mnie okraść. Usłyszałem - Och, to zabolało!

Nagle znalazłem się w pozycji w kucki wpatrując się w tą panią Billy Myers. Całkowicie zdezorientowany powoli usiadłem z powrotem, ale świadomy, że zrobiłem coś złego, mruknąłem - Co się stało?

I kiedy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, zobaczyłem, że patrzy na mnie ze zdumieniem na twarzy, a gdy nasze oczy się spotkały, szepnęła:

- Tak się bardzo wtedy przestraszyłam. Mam nadzieję, że to, co się stało, to nie dlatego, że powiedziałem, że masz na imię Tommy Myers i jesteś ze mną. Zrobiłam to tylko dlatego, że nie pamiętałeś swojego imienia, a wyglądało na to, że masz jakiś problem z biletem, pomyślałem, że to najlepsza rzecz, jaką mogę zrobić!

Próbując zrozumieć wszystko, co się działo, mruknąłem - Nie, Tommy ma na nazwisko Wilson. – Wypowiadając „Wilson” tak się podekscytowałem, że mówiłem dalej - On jest moim najlepszym kumplem, byliśmy zawsze razem, nawet na wojnie. - Przerwałem i powtórzyłem mamrocząc - Na wojnie.

Usiłując zrozumieć to, co przed chwilą powiedziałem, usłyszałem - O, idzie znowu ten peronowy, z kimś kto wygląda jak naczelnik stacji.

Odwróciłem się patrząc w stronę, w którą peronowy wcześniej odszedł, zobaczyłem go, że podchodzi do nas z drugim mężczyzną. Teraz ona szepnęła - Co robimy?

Potem spojrzała mi prosto w oczy, powiedziała - Nie masz niczego, na czym byłoby twoje nazwisko?

Spojrzałem na nią, mruknąłem - Powiedzieli mi, że nadal jest ważny.

- Kto ci to powiedział?

Odwróciłem wzrok i przypomniałem sobie pielęgniarkę, która po upewnieniu się, że jestem odpowiednio ubrany, powiedziała - Włożyłam ci portfel do bocznej kieszeni, masz w niej chusteczkę do nosa. - Klepiąc mnie po płaszczu na wysokości kieszeni wewnętrznej wręczyła mi bilet i powiedziała - Tu włóż swój bilet na pociąg i nie zgub go, choć jest bardzo stary, powinien nadal być ważny.

Dobry boże, acha, powiedzieli, że już ze mną jest wszystko okej i mogę jechać do domu.

Potem, jakby próbując uniknąć pytań, spojrzałem w dół na swoje dłonie, pomyślałem, że faktycznie minęło dużo czasu. Zobaczyłem, że są stare i pomarszczone. Poczułem się całkiem głupio, odwróciłem się do pani Billy Myers i nieśmiało mruknąłem - Mój boże, jestem stary, wszystko tak się szybko zmienia. W jednej chwili szukam Tommy'ego, aby właśnie teraz przypomnieć sobie o pielęgniarce sprawdzającej, czy jestem czysty i dobrze ubrany.

Sięgnęła ręką w moim kierunku i powiedziała - Szybko, sprawdzę, czy masz portfel, czy coś innego. - I zanim zdążyłem się ruszyć, zaczęła macać moje kieszenie, przerwała, spojrzała na mnie i powiedziała - Przepraszam, ale coś tu masz.

Potem, energicznie odgarniając mój płaszcz, wepchnęła dłoń do bocznej kieszeni i wyciągnęła portfel, a potem w tym zamieszaniu, usłyszałem - Dobry wieczór, przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogę zapytać, skąd pan ma ten bilet?

Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że stoi tam peronowy w towarzystwie kogoś, kto ma na głowie służbową czapkę. Nie wiedziałem, który z nich zadał to pytanie więc powiedziałem        

- Słucham?

Ten facet ze służbową czapką na głowie zrobił krok do przodu i podając mi rękę powiedział     - Bardzo przepraszam, że nie tak zacząłem, pracuję już od wielu godzin, nazywam się George Lewis i jestem naczelnikiem tej stacji. Teraz, dlaczego tu jestem. Jak i gdzie wszedł pan w posiadanie tego biletu?

Prawdopodobnie dlatego, że miałem już dość tego wszystkiego, warknąłem - Powiedzieli mi, że ten bilet nigdy nie był użyty i jest ważny na pociąg, którym jedzie mój kumpel, Tommy.

Odpowiedział - O tak, bilet nie został wykorzystany, ale jestem bardzo ciekawy, ponieważ, według naszych danych ten typ biletów przestał być stosowany pięćdziesiąt lat temu. Wydaje mi się, że był na pociąg 437 ze starą lokomotywą węglową napędzaną parą, która przestała kursować na tej linii ponad pięćdziesiąt lat temu.

Usłyszawszy „437” poczułem się tak szczęśliwy, bo wiedziałem, że Tommy musi być gdzieś tu blisko, wypaliłem - Czterdziestkadziewiątka, to jest ten nocny ekspres jeżdżący z Brisbane codziennie. Na ten pociąg właśnie teraz czekam!

Zauważyłem, że na jego twarzy zaczyna pojawiać się zdziwienie, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, pani Myers ponownie zainterweniowała patrząc na mnie - Ojej, musisz być bardzo zmęczony. - Potem patrząc na naczelnika kontynuowała - Bardzo przepraszam, ale pan Bradshaw miał długi dzień i jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, chciałbym, żeby trochę odpoczął, więc czy mogę poprosić o zwrot biletu? - Wyciągnęła rękę po bilet.

Całkowicie mnie to zdezorientowało, oparłem się w ławce, zobaczyłem, że naczelnik stacji zawahał się przez chwilę, a kiedy podał mój bilet, powiedział do pani Myers - Czy mogę zobaczyć pani bilet, proszę pani?

Z jakiegoś powodu, nie mogąc się temu oprzeć, patrzyłem, jak grzebała w torebce, aż z uśmiechem podała mu swój bilet. On, rzucając szybkie spojrzenie na blankiet, wręczył go z powrotem, a następnie zwracając się mnie, powiedział z lekkim uśmiechem - Proszę pana, nie znam dokładnie okoliczności, które sprawiły, że posiada pan ten bilet. A ponieważ nigdy nie został skasowany, pozwolę panu skorzystać z niego. Jednakże, jeżeli odjedzie pan z tej stacji i zechce wrócić, będzie pan musiał kupić aktualny bilet, a teraz życzę państwu miłego wieczoru!

Skłonił się lekko nam obojgu, odwrócił się i odszedł wzdłuż peronu. Ledwie zrobił kilka kroków, pani Myers odwróciła się do mnie i szepnęła - Och, ty mój biedaku, co się z tobą stało?

Mając już dość tego wszystkiego, zamknąłem oczy i mając wrażenie że jadę do domu, westchnąłem wspominając jak to było.

Ach tak, to było zakochanie. Lokomotywa parowa zapewniła nam sposób na życie. W brwiach, w nosie, nawet w szparze w tyłku mieliśmy pył węglowy. Byliśmy nawet obsypani pyłem węglowym nawet wtedy, gdy spaliśmy na drzewie. Ale co było za życie! Kradliśmy, kiedy coś było potrzebne, pieprzyliśmy dziewczyny, kiedy byliśmy napaleni, boksowaliśmy się, kiedy było nudno.

W nocy przesypywałem węgiel z wagonów aż z ramion wychodziły mi buły mięśni i powrozy żył. Oczy mrużyły się z zadowolenia, że możemy włóczyć się bez obaw, bo wolność była nasza.

Zawsze polowaliśmy na ten specjalny wagon. Ten, który dostarczył nam środków - świetną bieliznę w ładnych pudełkach - na bilet do raju. A w ciemności nocy, powoli poruszające się palce wzdłuż delikatnych ud, mogły spełniać marzenia. Tak było, kiedy żyło się przy torach. Należało się do lokomotywy parowej.

 

 

Dodaj komentarz