Goście?

Wcześnie rano dało się słyszeć pukanie do naszych szklanych drzwi wejściowych.

Schodząc na dół, w połowie schodów zatrzymałem się, bo przez lekkie firany widziałem, że za drzwiami nie ma nikogo, ale pukanie odbywa się nadal.

Gdy zauważyłem naszego "gościa", złapałem aparat i udało mi się zrobić kilka zdjęć. Gość dość niechętnie pozował i nie skorzystał z zaproszenia na śniadanie.

Nie wytłumaczył się, dlaczego dobijał się do naszych drzwi...

Na morzu przez cały dzień nadal był sztorm.

Kolejnym gościem, już wieczorem, był Tenor z całą swoją rodziną.

Przygotowaliśmy wegetariańską kolację zadziwiając mięsożerców, że można się najeść mając "trawę" na talerzu!

Na życzenie gości nie ujawniamy ich wizerunków. Poranny gość przy drzwiach i Tenor nie mieli nic do powiedzenia.

Dodaj komentarz