- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (461)
- Tajlandia (71)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (252)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (11)
- Afryka (19)
- Europa (479)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (25)
- Polska (303)
- Niemcy (12)
- Czechy (11)
- Grecja (46)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Przybywamy do Phnom Penh
Konflikt terytorialny pomiędzy Tajlandią i Kambodżą nie dotyczy terenów turystycznych, a nasz (i całego świata) wielki dobroczyńca Trump gwarantuje, że wszystko dobrze się skończy.
Cała podróż z Ao Nang do hotelu w Phnom Penh trwała 10 godzin, bo te transfery lotnicze (mimo krótkich lotów) zajmują sporo czasu.
Trasę z lotniska w stolicy Kambodży pokonaliśmy tuk-tukiem (ponad godzinę) naszego przyjaciela Mr Vaana. Będę jeszcze o nim pisał.
Nowe lotnisko w Phnom Penh funkcjonuje od kilku miesięcy i robi OGROMNE wrażenie. Jest ciekawe architektoniczne, przestronne, nowoczesne i przyjazne dla pasażerów. A wiemy, o czym mówimy, po wieloletnich podróżach lotniczych.
/Phnom%20Penh%201/00.webp)
Po raz pierwszy byliśmy w Phnom Penh w 2011 roku. I niech symboliczną cechą miasta w tamtym czasie będzie fakt, że tylko JEDNO skrzyżowanie ulic w mieście miało światła regulujące ruchem.
Wjeżdżając do miasta cykaliśmy zdjęcia i niech one mówią same za siebie.

















