Bangkok - życie nocne

Ostatnia noc w Bangkoku.

Część naszej grupy (3 osoby) odleciała do Polski. Dwie pozostają w małej niedyspozycji – w hotelu.

Dziewięcioro nas udaje się na podglądanie nocnego życia w kosmopolitycznej stolicy, a w szczególności (zgodnie z życzeniem całej grupy) do dzielnicy, gdzie głównie (ale nie tylko) bawią się geje…

Zaczynamy od drinka (no, kilku) w barze „Balcony”, gdzie siedząc na przyulicznym tarasie możemy oglądać przechodzący barwny korowód ludzi z bardzo wielu kontynentów i krajów.

Sporo tu par, które w niekrepującej atmosferze mogą pobyć sobie razem w miejscu publicznym. Ale większość to ciekawscy, którzy chcą zobaczyć jak funkcjonuje ten świat.

Nasza grupa zgodnie konstatuje, że WSZYSCY czują się tu świetnie i świat wygląda tu na bardziej kolorowy i bezproblemowy. Chociaż przez chwilę…

Potem idziemy do dyskoteki „DJ Station”, gdzie naszym celem jest obejrzenie drag queen show – czyli występów facetów, którzy, albo udają kobiety, bądź nimi są, bo tak kazało im życie. (Info. dla PISu – mówię wam, zgroza!!!)

W oczekiwaniu na ten show trzęsiemy się w rytm bardzo głośnej muzyki (nie odważę się jej skategoryzować – jestem do tyłu w tej materii).

No i się zaczęło…

Nie będę więcej pisać. Trzeba popatrzeć.

It’s time to start the show:

………

PS. Z wielką przyjemnością patrzyłem na roześmiane twarze naszej grupy w trakcie występów tych „królowych”. Niekłamana radość z pobytu w tym miejscu i zachwyt po show wyrażane przez wszystkich w drodze do hotelu potwierdził, że przecież świat jest piękny, a ludzie wspaniali.

Patrząc jednak na nasz kraj, to chyba nie wszyscy…

 

 

 

Dodaj komentarz
  • 19 kwietnia 2024 | piątek 04:18 Grażyna, Łódź
    Świetnie się znów z Wami podróżowało, choć tylko wirtualnie. Wracajcie szczęśliwie
    Grazyna