Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Yangon - świątynie
Dzisiaj, w sobotę, Ewa i Magda opisują wrażenia z dwóch kolejnych dni:
Wczoraj wieczorem obejrzeliśmy najpiękniejszą pagodę Myanmaru, a może nawet całego buddyjskiego świata – Shewgadon. Złote wieże pagody widoczne były już z okien naszego lądującego samolotu.
Ileż w tej niezwykłej pagodzie złota, diamentów, kolorów, szczegółów, szczególików, kształtów i zdobień! Aż dech zapiera!!!
Świątynia zajmuje rozległy obszar, który góruje nad Yangonem i jest miejscem pielgrzymek całego Myanmaru.
Trafiliśmy na dzień narodowego święta – rocznicę wyzwolenia kraju spod panowania Brytyjczyków. Krążyliśmy po wielkim terenie razem z barwnym tłumem skupionych pielgrzymów i oszołomionych turystów.
Wcześniej jednak pojechaliśmy zobaczyć leżącego Buddę, którego rozmiar i szczegóły anatomiczne (rzęsy, usta, paznokietki i stópki olbrzymich rozmiarów) zrobiły na nas ogromne wrażenie.
Dzisiaj też nie mogło zabraknąć wizyty w świątyni. Po parzących marmurowych stopniach wspięliśmy do złotej pagody, w której centralne miejsce zajmował ząb Buddy – relikwia przyciągająca pielgrzymów z całego świata. Szkoda, że jest umieszczony w szklanej szkatule, przez co miał mniejszą moc oddziaływania na nas – zwiedzających.
Pozostając przy temacie zębów… Pokazano nam białe słonie, których rzadki kolor skóry miał zapewniać szczęście w wojnach ich panom. Tym zwierzętom jednak ten kolor szczęścia nie przyniósł: spętane łańcuchami, pozbawione kłów, wystawione są na widok publiczny uwłaczający ich godności.
Proszę zignorować daty wdrukowane przez firmę, w Ewy nowym aparacie...