Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Nasz nowy środek transportu
Pamiętacie dr. Rysia, który spędził w Kambodży rok, a w Takeo, na trzymiesięcznym wolontariacie ujeżdżał rumaka podobnego do tych, którymi porusza się połowa ludności tego kraju?
Osierocił swój ukochany pojazd wyjeżdżając do Polski, a nas poprosił o opiekę nad nim podczas jego nieobecności.
Obawiamy się, że się już nie zobaczą!!
Rumak wymaga generalnego remontu, ale jak na swój wiek - jedzie po przodu!
Paweł oddał maszynę w ręce młodych amatorów - mechaników, który średnio sobie poradzili z doprowadzeniem pojazdu do lepszego stanu.
Adek odebrał motocykl w Takeo (80 km od Kampot) i udał się w drogę powrotną do domu.
Wrócił!
Cały pokryty pyłem drogowym, zmęczony, głodny, ale szczęśliwy, że dojechał bez przeszkód.
Jutro oddamy go (motor, nie Adka) w trochę bardziej profesjonalne ręce do oceny, czy warto inwestować w ten, czy kupić nieco młodszy model.
Kambodżańskim zwyczajem motocykl zamieszka z nami. Oznacza to, że na noc będziemy go wprowadzać do wewnątrz. Tak robią tu wszyscy; z samochodami włącznie. Przecież to członkowie rodziny. Bardzo ważni i potrzebni!
PS
Kamel przychodzi na mleczko i wołowinkę i... znika. Nie lubi, gdy na niego patrzę!
Pozdrawiamy K&R