Gotowanie

Dziś trochę o jedzeniu; dla odmiany.

W kuchni mamy warunki trudne i ograniczone brakiem wielu rzeczy, które spokojnie płyną do Sihanoukville.

Okresowo spada ciśnienie wody oraz pojawiają się wyłączenia prądu, co nie ułatwia sprawy…

W związku z powyższym odbywam samoszkolenie z przygotowania potraw w przysłowiowym jednym garnku. W tyle głowy mam na myśli te pozycje menu, które moglibyśmy serwować jako danie dnia, tzw. „today’s special”.

Wiecie, że w tym domu nie serwujemy niczego mięsnego…

Dzisiaj powstało danie ze szpinaku, brokułu i pomidorów, które nazwałem „Wegetariański gulasz na czwartek”.

Do tego sałatka (bardzo pikantna) z papai i kiszonych ogórków, kupiona na rynku w woreczku.

Na przystawkę mieliśmy rybę z grilla (kupiona na rynku), a do niej sos słodko-kwaśny (też gotowiec).

A na deser pachnące banany i dla chętnych (dziś brak) słodki i soczysty arbuz.

Jakiś komentarz, sugestie????

 

 

Dodaj komentarz