Hydrauliki ciąg dalszy

Mając już doświadczenie ze spadkiem ciśnienia wody lub całkowitym jej brakiem w kranach przez kilka godzin, postanawiamy uruchomić nieczynny do tej pory wielki zbiornik zamontowany nad łazienką na trzecim poziomie.

Nad nim już tylko blaszany dach!

I znowu zakupy rur, kranów, zaworów zwykłych, zwrotnych i pływakowych, kolanek, reduktorów, przedłużek itp. (widzicie, że nie tylko khmerskiego się uczę!) Nie wspominając o takiej inwestycji jak drabina chińskiej produkcji, która nawet na małej wysokości nie gwarantuje bezpieczeństwa!

A tu znowu o jeden kranik za mało i.. znowu trzeba jechać do miasta. Na szczęście mamy pojazd, a do sklepów ok. 2 km. 

Kamel obserwuje Adka z bezpiecznej odległości i czeka, kiedy zniknie z balkonu, bo na nim miska z pysznym tuńczykiem!

Na razie nie okazuje chęci "jedzenia nam z ręki".

 

 

Dodaj komentarz