Palmy i koty

Nie ma czasu na bezproduktywne oczekiwanie.

Działamy w ramach możliwości. Robimy niezbędne zakupy i zaczynamy konieczne instalacje. Początek listopada nie może nas zaskoczyć. Lim powtarza, że MUSIMY otworzyć „shop” – jak nazywa nasz bar – dokładnie pierwszego listopada, bo wtedy, według niego, ruszy lawina turystów.

Trochę się z tego śmiejemy, ale na wszelki wypadek szykujemy się na ten dzień. Nie będzie to łatwe, bo roboty sporo, ale nawet pogoda powinna być dla nas łaskawa – temperatura i wilgotność zaczną niedługo spadać.

Obejrzyjcie zdjęcia! Cóż takiego Adek wiezie w tym worze!!?? Kota?

Z kotami to cała historia. Kamel zniknął pięć dni temu i na razie go nie widać. Przez ostatnie dni jadał w kuchni i chętnie przebywał z nami, ale trzymał dystans.

W tym samym czasie pojawiła się kotka, która się łasi, daje głaskać, najwyraźniej oswojona. Zjada wszystko, co od nas dostaje. Nie wiemy, gdzie mieszka, ale widać, że ma gdzieś tu swój dom. Wieczorami nie chce od nas wychodzić…

Nadaliśmy jej imię: Kama.

Na pewno w okolicy nie ma myszy, a szczury też się nie zbliżają. Taki mamy pożytek przy niewielkim koszcie. No i trochę urozmaicenia w domu wieczorem. A wieczory tu długie, bo noc zapada nagle o 18:15.

Film z kotką

 

 

 

Dodaj komentarz