Kontenerowej batalii finał

Dla nas dziś WIELKI DZIEŃ.

O 9:00 rano pod nasz dom zajechał kontener! Ten sam który pożegnaliśmy 28 lipca w Szczecinie. „Już” po 70 dniach trafił w nasze ręce.

Procedura wydobywania kontenera z portu w Sihanouville wymaga osobnej opowieści. Tu nie będę nikogo zanudzał, powiem tylko, że na kilku etapach pozbawiony byłem oryginalnych dokumentów, które musiałem przekazać agencji dokonującej odprawy. I nie miałem żadnego potwierdzenia, ani informacji, o tym co się dzieje w mojej sprawie.

Miałem poczucie, że mógłbym być „przekręcony” na niezłą sumę. Na szczęście nasze zaufanie do Kambodżan nie zostało nadszarpnięte!

Wszyscy w końcu zrobili to, do czego się zobowiązali i wzięli (z góry) kasę. Inne szczegóły będziemy opowiadać zainteresowanym.

6 osób przez godzinę rozlokowywało 50 kartonów o wadze od 10 do 30 kg, na trzech poziomach naszego domu. Nie myślcie, że ja tylko robiłem zdjęcia!

Całe szczęście, że był to ranek i temperatura „zaledwie” 31 st. Później było gorzej, a teraz leje! Sorry, taki tu mamy klimat!

A my zakasujemy teraz rękawy (od koszulek, których tu w domu nigdy nie nosimy) i bierzemy się do następnego etapu organizacji „Kameleona”.

PS

Wyznaczona opłata VAT okazała się do udźwignięcia. Niespodzianką natomiast, był wysoki koszt usługi agencji “clearingowej”.

Pragniemy wszystkim kibicującym nam w walce o kontener serdecznie podziękować i zapewnić, że czuliśmy Wasze wsparcie.

„Kameleon” zaprasza na drinka!

 

 

 

Dodaj komentarz
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 16:13 Malgorzata Fedorowicz, Szczecin
    Ooo, poznaję te paczki:)

    DOTARŁY W NIENARUSZONEJ KONDYCJI!
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 16:13 Grażyna, Łódź
    Cieszę się z Wami. Teraz możecie działać dalej.
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 16:13 Kasiek &Seba, Gorzów
    Cieszymy się razem z Wami i czekamy na efekt końcowy jak już wszystko będzie miało swoje miejsce.
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 16:13 Irena W-K, Szczecin
    A oto historyjka z życia: Znajoma w Berlinie ma 2 wnuczki (8 i 6 lat). Starsza w ramach zabawy "w biznes" otworzyła restaurację. Miała zajmować się przygotowaniem potraw, a młodsza - obsługą gości.
    Nadszedł dzień otwarcia lokalu, zaprosiły mamę i babcię do stołu, Młodsza podała kartę dań, talerze, trochę jeszcze pobiegała i stwierdziła, że bolą ją nóżki i więcej nie będzie tak pracować.
    Na to starsza" - co, bolą cię nóżki ? W takim razie nie nadajesz się do pracy, a więc zwalniam cię z pracy - niestety tak już w życiu jest, że jak się jest chorym, to się nie nadaje do pracy.
    Młodsza wpadła w rozpacz, z płaczem przybiegła do pań - gości - co ona teraz ma zrobić, siostra ją zwolniła z pracy!
    I tak to wyglądał rodzinny biznes.
    A więc radzę uważać, a zwłaszcza Adrian - nie zdradź się, gdy będą bolały Cię nóżki - praca to praca i nie ma lekko...

    Ha, ha, ha. Bardzo na temat. Bolą nas nie tylko nóżki...