Refleksje nt. Kampotu

Nadszedł czas, aby opisać zjawiska turystyczne zachodzące w Kampot.

Po części już o tym było, ale piszę dla przypomnienia, bo mają one bezpośredni wpływ na zachowania przebywających tu na stałe obcokrajowców, a w konsekwencji i na nasze działania.

Kampot był małą, zapyziałą miejscowością rybacką (ze wspaniałą rzeką rybną w całym swoim biegu). Wyróżniała go jedynie kolonialna architektura, która przeżyła hekatombę wojny domowej.

W latach 90-tych tamtego stulecia jedynymi turystami byli plecakowcy bez grosza przy duszy, i świetnie się tu czuli.

W międzyczasie Sihanoukville wyrosło kolejny raz (zbudowali go dla siebie kolonialiści – Francuzi) na wielki kurort z ciekawą infrastrukturą turystyczną. Ocean i plaże były jego największą atrakcją.

Bardzo wielu białych zainwestowało tam w lokale, bary, hoteliki itp. Świetnie im się wiodło. Ale do czasu…

Przyszli Chińczycy i zamienili Sihanoukville w swoiste siedlisko bogatej mafii: kasyna, wielkie hotele, statki wycieczkowe itp.

Ceny najmu lokali użytkowych poszybowały w górę i Chińczycy wyparli z miasta drobniejszych biznesmenów. Miasto straciło swój urok i charakter.

Wielu, bardzo wielu białych restauratorów wyniosło się z Sihanoukville. Dokąd?

Do kilku miejscowości, ale w większości do Kampot!

No i są tego konsekwencje.

Ceny najmu wszelkich nieruchomości rosną.

Ale nie to jest dla nas problemem. My mamy kontrakt na trzy lata.

Mieszkający na stałe w Kampot mają swoje miejsca, lokale, bary, do których chodzą regularnie, bo tam piwo jest tanie, a na ekranie futbol „leci” non-stop!

Ale jest jeszcze jeden czynnik wpływający na liczbę odwiedzających Kampot turystów. Miasto samo w sobie nie ma wiele do zaoferowania poza jedno- dwudniowym zwiedzaniem okolic, plantacji pieprzu, owoców itp.

Turyści w Kampot to najczęściej przejeżdżające z Phnom Penh do Sihanoukville zorganizowane grupy.

Ci turyści nie eksplorują miasta i nie szukają barów o szczególnej atmosferze. Zjadają coś szybko w centrum, robią tanie zakupy i dalej w drogę.

A prawdopodobnie będzie ich coraz mniej, bo zainteresowanie Sihanoukville jako miejsca docelowego spada.

Tym samym będzie coraz mniej "przejzednych".

Kto zajrzy do „Kameleona”? No kto?

Wprawdzie wiedzieliśmy od samego początku, że takie procesy tu zachodzą i że, jak w każdym biznesie, jest ryzyko inwestowania.

Ale, kto nie zaryzykuje ten nie się nie dowie…

Wielu takich jak my ma nadzieję, że rośnie zainteresowanie samym Kampot i jego uroda będzie przyciągała turystów na dłuższe pobyty.

My też musimy na to liczyć.

Pełni optymizmu cieszymy się tym, co zrobiliśmy do tej pory. Wierzymy, że dokonaliśmy właściwego wyboru!

 

Dodaj komentarz
  • 29 kwietnia 2024 | poniedziałek 14:40 RyM, Bad Schwalbach
    Chlopaki, z pewnoscia wlasciwy wybor, beretki do gory!!!
    Jak malizna bedzie to moze podesle Wam paru opaslych, zarlocznych i obrzydliwie nadzianych Germanow?
    Poki co, trzymajcie sie w Kampot!

    DAMY RADĘ. PRZYSYŁAJ, NIECH PRZYJEŻDŻAJĄ. A NAJLEPIEJ TO ICH PRZYWIEŹ - UGOŚCIMY CIĘ NAJLEPIEJ JAK POTRAFIMY!