Deszczowy dzień

Nieoczekiwanie dla nas, ale zgodnie z prognozą pogody – cały dzień padało.

Z rzadka pojawiali się przechodnie, a i pojazdów na ulicy mało.

Wykorzystaliśmy dzień na zapełnianie zamrażarek potrawami, które dają się zamrażać i nie tracą (zbyt wiele) na tym.

Wczoraj powstały: casserole - rodzaj zapiekanki jarzynowej z głównym składnikiem fasolki szparagowej oraz standardowy już gulasz wielowarzywny (inaczej zwany potrawką warzywną).

Adek odebrał kolejny ważny dokument - zezwolenie na pracę (w tym na poszukiwanie pracy). Pozwala na pobyt i starania o kolejne przedłużanie wizy.

Ja nie mam prawa go zatrudniać. W przypadku chęci zatrudnienia obcokrajowca wymaga to bardzo skomplikowanej procedury.

Do czego to doszło: Adek jest dla mnie obcokrajowcem.

Jak widać z daty - zezwolenie ważne jest tylko do końca roku. Karty te wydawane są na lata kalendarzowe i choćby to był tylko miesiąc danego roku, trzeba zapłacić całoroczną opłatę. A musi być ciągłość od daty wjazdu do Kambodży.

Jak widać państwo, w którym nie istnieje wyraźny system podatkowy, radzi sobie ściągając stosowne opłaty m.in. od obcokrajowców.

Kto nie chce niech nie płaci. Narazi się na spore kary z wydaleniem z kraju włącznie. 

Zdjęcie karty z kolczastym kaktusem ma swoją wymowę w tym temacie.

Na koniec dnia - zasłużony drink.

Dodaj komentarz