Wyjazd z Bali z niespodzianką

Zanim jednak dotrzemy do Australii, musimy pogodzić się z losem i niespodzianką nr 6.

Ostatni dzień planowalismy spędzić na plaży. Nawet przy pochmurnym niebie.

Niestety, po całonocnej ulewie padało nadal do południa. Taksówką udaliśmy do oddalonego o 5 km centrum Seminayk, na obiad. Zajęło to nam pełną godzinę. Zdjęcia wyjaśniają dlaczego.

Powrót do domu tym razem trwał 1,5 godziny!!

To co widać na zdjęciach niewiele lepiej wygląda w zwykłe, słoneczne dni. Jedyna różnica polega na tym, że ulicą nie płynie rzeka.

Zadajemy sobie pytanie, co przyciąga turystów na Bali. Dużą część czasu WSZYSCY (z wyjątkiem tych, którzy mogą latać helikopterami) muszą spędzać tkwiąc w korkach ulicznych.

Inne atrakcje Bali z pewnością można znaleźć bliżej swojego kraju.

Na lotnisko jechaliśmy 2 godziny i stąd wysyłamy wpis na bloga.

Niespodzianeczka nr 6a.

W restauracji, gdzie jest wi-fi "do kolacji" transfer jest tak słaby, że ten wpis wysłany będzie z Sydney! 

Dodaj komentarz