Rozpoczęcie:
Zakończenie:
Odcinek 48
Obłaskawiając Życie. Moje rozmowy z Adrianem
Odcinek 48
Rozmowa czterdziesta siódma.
Saint Augustine w stanie Floryda, 23. marca
- Nareszcie nasza wymarzona, słoneczna Floryda. Temperatura podskoczyła o kilka stopni.
- Powietrza. Nasza jeszcze nie. Nareszcie trochę odpoczniemy po godzinach spędzonych w samochodzie i połykaniu mil przemierzając USA.
- Jak wakacje, to wakacje. Floryda nadaje się właśnie do tego.
- Praca przy blogu "po godzinach" też bywa wyczerpująca...
- Dlaczego wybrałeś Saint Augustine na nasz pierwszy postój na Florydzie?
- Bo jest pięknie położony nad Atlantykiem i jest to historyczne miasto …
- Zaczyna się!
- Zignoruję twój komentarz. Jest to najstarsza europejska osada w kontynentalnej części USA z 1565 roku. Znajduje się tu najstarsza w Ameryce szkoła. A z nowszej historii ważne jest to, że w 1963 odbyła się w tym mieście manifestacja członków Ku Klux Klan. Tu po raz pierwszy został aresztowany Martin Luther King.
- A mnie podoba się lokalizacja tego miasta wzdłuż wybrzeża. A na dwóch długich wyspach wzdłuż tego wybrzeża znajdują się piękne piaszczyste plaże, w otoczeniu drogich rezydencji i domów. Zawsze jednak chętni i potrzebujący mogą znaleźć miejsca bardziej odosobnione.
- Te plaże mają kilkadziesiąt kilometrów. I wszędzie piękny piasek. Ocean, który jest stale burzliwy, nie zachęca do pływania. Można bawić się przy brzegu na falach, a i to nie wygląda na bardzo bezpieczną zabawę.
- Bałbym się tu wejść do wody. Ratowników nie było widać. Słoneczny patrol działa widocznie gdzieś indziej.
- Słońce pali niemiłosiernie, a to dopiero marzec…
- Odpoczywamy...
- Jest idealnie…
- Czyli nasz związek jest cały czas taki idealny?
- Znowu prowokujesz mnie tym pytaniem. Nie, nasz związek nie jest idealny. Obaj przeżywamy nasze własne i wspólne wzloty i upadki. Mnie dotyka tylko twój podniesiony ton głosu, którym się do mnie zwracasz, gdy masz coś do mnie.
- Nie kontroluję tego, ale nie mam intencji sprawiania ci bólu.
- Dość skutecznie ci się jednak to udaje, mimo tych starań. Ja też czasem jestem na ciebie zły, ale nigdy, n i g d y nie odezwałem się do ciebie uniesionym głosem.
- Taki widać ze mnie nerwusek.
- Musisz nad sobą pracować. Nie ma takiego powodu, dla którego mógłbyś mnie upokarzać. Krzyczeć na mnie, że nie będziesz w kółko powtarzać twoich instrukcji komputerowych, albo naprawiać moich błędów. Bo ja muszę to znosić.
- Dlaczego musisz?
- Zgadnij! Bo cię kocham!
- Ja też cię kocham.
- Nawet wtedy, gdy skarżysz się, że wszędzie cię ciągam, nie daję wolności? Gdy żalisz się, że nie masz z kim porozmawiać o motorach, komputerach?...
- Przesadzasz.
- Daj mi skończyć. Mówisz, że czepiam się, że się powtarzam i ciągle coś sobie nabijam do głowy!
- To moje słowa?
- Przecież ich sobie nie wymyśliłem. Powiedziałeś też kiedyś, że masz już tego dość.
- Tylko powiedziałem.
- Dlatego nic się nie stało i tak już z sobą rozmawiamy trzynasty rok!
- Nie tylko rozmawiamy.
- Całe szczęście.
- Czy masz coś jeszcze na mnie?
- Na dzisiaj dość tej historycznej lustracji.