Życie w stolicy

Phnom Penh (wym.: P(h)num Pęńh) – stolica Kambodży położona w południowo-zachodniej części kraju, przy ujściu rzeki Tonle Sap do Mekongu. 1,5 mln mieszkańców (2012). Skąd ta nazwa? Według legendy w 1370 bogata dama imieniem Yu Penh, która miała pałac nad brzegiem Mekongu zauważyła w rzece przepływa...

Do Phnom Penh

Po podróży pociągiem z Berlina do Düsseldorfu i liniami Emirates na trasie Düsseldorf - Dubai - Yangon (Birma) - Phnom Penh, wylądowaliśmy w stolicy Kambodży. Tytułem krótkiego wstępu: Jest to kraj z niezwykle ciekawą, ale i tragiczną przeszłością. Po latach wojen, walk bratobójczych (Czerwoni Khm...

Do widzenia Oman!

Mamy bardzo wiele do powiedzenia na temat Omanu i ludzi, których tu obserwowaliśmy. Zainteresowanym chętnie będziemy opowiadać. Do znudzenia. Oman to bardzo piękny kraj, w którym bardzo pokojowo i przyjaźnie współżyje wiele narodowości. Mimo iż nie mieliśmy możliwości wejścia w bliższe kontakty z ...

Do widzenia Salalah!

Salalah to ostatni etap podróży. Odpoczywamy trzy dni w "resorcie" i żegnamy się z miastem odwiedzając lokalny souk.  Cały souk wypełniony jest zapachem spalającej się żywicy kadzidła, a sprzedawcy namawiają do kupna suwenirów w zestawach do domowego użycia: specjalny węgiel do podpalania w odpowie...

Mirra, kadzidło i złoto

Na pożegnanie pobytu w resorcie „Fanar” kilka zdjęć, które udowadniają, że nie trzeba fatygować się aż do Omanu, aby zażywać kąpieli w hotelowym basenie, czy niedalekiej  plaży. Wszędzie na świecie jest podobnie! Ale jest tu jedna ciekawostka, która przyciągnęła moją uwagę: Jednym ze skarbów górzy...

Okolice Salalah

Jest gorąco, ale nie mamy ochoty na plażowanie przy basenie hotelowym z głośną muzyką i rozwrzeszczanymi dziećmi (nie tylko dziećmi) włoskimi. Jedziemy na ostatnią wycieczkę – objazd okolic Salalah. Kilka fortów obronnych (w różnym stanie zachowania), cmentarz arabski, na którym męskie groby maj t...

Dzikie plaże i wielbłądy

Jedziemy na poszukiwanie dzikich plaż.  Napotykamy pasące się wielblądy, a po powrocie trafiamy do obozu miejscowych, dokąd te zwierzęta schodzą się na noc. Zapewne, aby napić się i poddać udojowi (!). 

Do Salalah

Żegnamy piękny Maskat. Samochody zostają na parkingu, a my w szóstkę, liniami Oman Air lecimy 1000 km na południe do Salalah, a dokładnie do ośrodka zwanego "resortem" "Fanar", 30 km na wschód od lotniska. Z samolotu widać, że to była pustynia. Wielka pustynia. Opanowali ją deweloperzy tych "resor...